2815 wpisów.
A ja mam pytanie- vzy na te winobranie , to warto przyjechać tak na jeden dzień? I jeżeli tak to na który? Z góry dzięki!
A ja mam pytanie- vzy na te winobranie , to warto przyjechać tak na jeden dzień? I jeżeli tak to na który?
Z góry dzięki!... Collapse
Z góry dzięki!... Collapse
A u nas Chmielaki w dniach 12-14 A ja i tak jadę do Katowic Impreza była dobra w latach 70 i połowie 80 Pozdrawiam i do Zobaczenia
A u nas Chmielaki w dniach 12-14
A ja i tak jadę do Katowic
Impreza była dobra w latach 70
i połowie 80
Pozdrawiam
i do Zobaczenia... Collapse
A ja i tak jadę do Katowic
Impreza była dobra w latach 70
i połowie 80
Pozdrawiam
i do Zobaczenia... Collapse
No ba! oczywiście, że opłaca się choćby na jeden dzień odwiedzić Winny Gród! A kiedy i na co? to już zależy, co kto lubi! szczegóły na: http://www.zielona-gora.pl/umzg/index.php?id=1058&lng=pl Pozdrawiam!
No ba! oczywiście, że opłaca się choćby na jeden dzień odwiedzić Winny Gród! A kiedy i na co? to już zależy, co kto lubi! szczegóły na:
http://www.zielona-gora.pl/umzg/index.php?id=1058&lng=pl
Pozdrawiam!... Collapse
http://www.zielona-gora.pl/umzg/index.php?id=1058&lng=pl
Pozdrawiam!... Collapse
Nieuchronnie zbliża się koniec lata... jakie to smutne i na dodatek dzisiaj jeszcze nie ma słońca, w związku z tym nastrój jeszcze gorszy. Dobrze, że przed nami jeszcze Katowice, bo potem znowu tyle trzeba będzie czekać na nasze kochane Niesulice - ale mi się rymnęło. I tak w kółeczko, wszystko byłoby super, gdyby tylko człowiek się nie starzał - niech... Dowiedz się więcej
Nieuchronnie zbliża się koniec lata... jakie to smutne i na dodatek dzisiaj jeszcze nie ma słońca, w związku z tym nastrój jeszcze gorszy. Dobrze, że przed nami jeszcze Katowice, bo potem znowu tyle trzeba będzie czekać na nasze kochane Niesulice - ale mi się rymnęło. I tak w kółeczko, wszystko byłoby super, gdyby tylko człowiek się nie starzał - niech to robią nasze dzieci, to w końcu one chcą być duże. My już jesteśmy, no nie?
Piszcie coś kochani, bo jakoś Was tu ani nie widać, ani nie słychać. Tak trudno skreślić parę słów, takich neutralnych nawet, żeby było widać, że ktoś tu jednak zagląda na te strony...
Pozdrowienia... Collapse
Piszcie coś kochani, bo jakoś Was tu ani nie widać, ani nie słychać. Tak trudno skreślić parę słów, takich neutralnych nawet, żeby było widać, że ktoś tu jednak zagląda na te strony...
Pozdrowienia... Collapse
Wczoraj wieczorem na naszym oknie przysiadł świerszcz. Na początku Michał się bał-potem zasnął przy kołysance jaką śpiewał tem malutki grajek. Wszyscy zasnęliśmy, chociaż na dłuższą metę człowiek do takiej cykady przecież nie przyzwyczajony...a niosło niesamowicie głośno. Miłe zakończenie lata. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Wczoraj wieczorem na naszym oknie przysiadł świerszcz. Na początku Michał się bał-potem zasnął przy kołysance jaką śpiewał tem malutki grajek.
Wszyscy zasnęliśmy, chociaż na dłuższą metę człowiek do takiej cykady przecież nie przyzwyczajony...a niosło niesamowicie głośno.
Miłe zakończenie lata.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie... Collapse
Wszyscy zasnęliśmy, chociaż na dłuższą metę człowiek do takiej cykady przecież nie przyzwyczajony...a niosło niesamowicie głośno.
Miłe zakończenie lata.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie... Collapse
I sprawa się wyjaśniła. Przyszła faktura za toy-toy, 914 zł. 1086 + 90(Bubel) - 914. Wynik netto w tym roku - 262 zł. Zatem w rezerwie 3462 ( + 8100 u Kiwaka na koncie w Pekao SA).Czyli poprawka w kalkulacji po zeszłym zlocie ( deficyt 1600 zł) odpowiednia, zdrowa. W następnym roku inflacja zdecyduje, ile wyniesie stawka podstawowa od dorosłych... Dowiedz się więcej
I sprawa się wyjaśniła. Przyszła faktura za toy-toy, 914 zł. 1086 + 90(Bubel) - 914. Wynik netto w tym roku - 262 zł. Zatem w rezerwie 3462 ( + 8100 u Kiwaka na koncie w Pekao SA).Czyli poprawka w kalkulacji po zeszłym zlocie ( deficyt 1600 zł) odpowiednia, zdrowa. W następnym roku inflacja zdecyduje, ile wyniesie stawka podstawowa od dorosłych (pewnie jakieś 37,50) bo od dzieci nie ma co już ruszać. Może znów za 10 lat...
A w ogóle ostre granie na antenie. Trudno - jak zwykle - przepchnąć się przez okna na to nasze podwórko... Od razu widać, że daleko do lata.
Agata w poniedziałek do przedszkola - nowy etap. W ostatni poniedziałek miała małą operację usunięcia najprawdopodobniej kaszaka z okolic oka. Jędrek szalony i kochany - męski drań, "aja" mamy ,taty i Agaty. Babcia wspiera i ...brak powodów do rozwodu, ale one prawdopodobnie zawsze się znajdą, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale , kobitki, uważajcie, Waldek Kasię z powodu jednego słowa wysadził z samochodu we Francji o jeden most za daleko( a może jednak za blisko?)...... Collapse
A w ogóle ostre granie na antenie. Trudno - jak zwykle - przepchnąć się przez okna na to nasze podwórko... Od razu widać, że daleko do lata.
Agata w poniedziałek do przedszkola - nowy etap. W ostatni poniedziałek miała małą operację usunięcia najprawdopodobniej kaszaka z okolic oka. Jędrek szalony i kochany - męski drań, "aja" mamy ,taty i Agaty. Babcia wspiera i ...brak powodów do rozwodu, ale one prawdopodobnie zawsze się znajdą, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale , kobitki, uważajcie, Waldek Kasię z powodu jednego słowa wysadził z samochodu we Francji o jeden most za daleko( a może jednak za blisko?)...... Collapse
"całkiem bez echa odchodzą którzy tylko słuchają" /A. Sikorowski/
Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich i do zobaczenia u Joli w Katowicach
Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich
i do zobaczenia u Joli w Katowicach... Collapse
i do zobaczenia u Joli w Katowicach... Collapse
Małe co nieco z podsumowania w słupkach. Przychody - wpłaty: 21.244,-. Na jedzenie poszło 10.520,-(z przedoboziem i pooboziem). 9.638,- na inne sprawy( transport, opłaty za teren, wodę, prąd, kuchnia z pracownikami, wiata-remonciki, sprzęt z Niemiec z transportem-lodówka, stoły i ten biało-czerwony namiot, węgiel, środki do kuchni, sprzęty-garnki, plastyki, kilka drobiazgów sportowych) -9.638,-. Zostało 1086,-, ale nie zapłaciłem jeszcze za toy-toy-e.... Dowiedz się więcej
Małe co nieco z podsumowania w słupkach. Przychody - wpłaty: 21.244,-. Na jedzenie poszło 10.520,-(z przedoboziem i pooboziem). 9.638,- na inne sprawy( transport, opłaty za teren, wodę, prąd, kuchnia z pracownikami, wiata-remonciki, sprzęt z Niemiec z transportem-lodówka, stoły i ten biało-czerwony namiot, węgiel, środki do kuchni, sprzęty-garnki, plastyki, kilka drobiazgów sportowych) -9.638,-. Zostało 1086,-, ale nie zapłaciłem jeszcze za toy-toy-e. W rezerwie 3200,-, na koncie u Kiwaka na lokacie jakieś 8.100.
O wielkości wsparcia sponsorskiego obozu mam wciąż tylko informacje z początku lipca - było 3100, ale po odgłosach jestem przekonany, że było większe. Na ten temat odezwę się później. Będę miał więcej do powiedzenia.
Tymczasem tyle. Pa. W domu miło, sucho, wyprano, ale powietrza brakuje. Ten Wojtek to ma farta - codziennie na wsi...Pa. Lechu... Collapse
O wielkości wsparcia sponsorskiego obozu mam wciąż tylko informacje z początku lipca - było 3100, ale po odgłosach jestem przekonany, że było większe. Na ten temat odezwę się później. Będę miał więcej do powiedzenia.
Tymczasem tyle. Pa. W domu miło, sucho, wyprano, ale powietrza brakuje. Ten Wojtek to ma farta - codziennie na wsi...Pa. Lechu... Collapse
Kochani, kto jeszcze tego nie uczynił, czekamy na zgłoszenia udziału w XXXIV Zlocie Grupy Opty Katowice 2008, jest to konieczne do rezerwacji noclegów i planowania programu zlotu. Każdy Zlot jest niepowtarzalny, zawsze bardzo atrakcyjny i ciekawy, bo każdy Komandor Zlotu stara się pokazać nam jak najwięcej atrakcji swojego regionu. Tak będzie i tym razem. Szczegóły w „słowie prezesa” Serdecznie pozdrawiamy... Dowiedz się więcej
Kochani, kto jeszcze tego nie uczynił,
czekamy na zgłoszenia udziału w XXXIV Zlocie Grupy Opty
Katowice 2008,
jest to konieczne do rezerwacji noclegów i planowania programu zlotu.
Każdy Zlot jest niepowtarzalny, zawsze bardzo atrakcyjny i ciekawy, bo każdy Komandor Zlotu stara się pokazać nam jak najwięcej atrakcji swojego regionu.
Tak będzie i tym razem. Szczegóły w „słowie prezesa”
Serdecznie pozdrawiamy Ela i Andrzej... Collapse
czekamy na zgłoszenia udziału w XXXIV Zlocie Grupy Opty
Katowice 2008,
jest to konieczne do rezerwacji noclegów i planowania programu zlotu.
Każdy Zlot jest niepowtarzalny, zawsze bardzo atrakcyjny i ciekawy, bo każdy Komandor Zlotu stara się pokazać nam jak najwięcej atrakcji swojego regionu.
Tak będzie i tym razem. Szczegóły w „słowie prezesa”
Serdecznie pozdrawiamy Ela i Andrzej... Collapse
Wchodzę na stronę Czytam Myslę: Mowa jest srebrem a milczenie złotem. Jesteście kochani złoci. Srebrnym dzięki za to, że strona istnieje. Pozdrawiam wszystkich i serdecznie dziękuję pamietającym za pamięć. kika
Wchodzę na stronę
Czytam
Myslę:
Mowa jest srebrem a milczenie złotem.
Jesteście kochani złoci.
Srebrnym dzięki za to, że strona istnieje.
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie dziękuję pamietającym za pamięć.
kika... Collapse
Czytam
Myslę:
Mowa jest srebrem a milczenie złotem.
Jesteście kochani złoci.
Srebrnym dzięki za to, że strona istnieje.
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie dziękuję pamietającym za pamięć.
kika... Collapse
Namiot numer "0" też dziękuje, podziwia!(współczuje:))!!! Zastanawiałam się, kto by Lecha odciążył, zmienił- nie zastąpił! Pedagogów mamy garstkę, także na tym polu można próbować pomóc...No a o wsparciu materialnym, finansowym trzeba chyba myśleć cały rok, bo tuż przed wakacjami, to ciężko coś zdziałać. Czuwaj!
Namiot numer "0" też dziękuje, podziwia!(współczuje:))!!!
Zastanawiałam się, kto by Lecha odciążył, zmienił- nie zastąpił! Pedagogów mamy garstkę, także na tym polu można próbować pomóc...No a o wsparciu materialnym, finansowym trzeba chyba myśleć cały rok, bo tuż przed wakacjami, to ciężko coś zdziałać.
Czuwaj!... Collapse
Zastanawiałam się, kto by Lecha odciążył, zmienił- nie zastąpił! Pedagogów mamy garstkę, także na tym polu można próbować pomóc...No a o wsparciu materialnym, finansowym trzeba chyba myśleć cały rok, bo tuż przed wakacjami, to ciężko coś zdziałać.
Czuwaj!... Collapse
Jeszcze, na zaostrzenie apetytu przed relacjami zdjeciowymi z Niesulic /mamy nadzieję/, w bazie danych trzy fotki; taniec na polanie, mała Olimpiada i z wizytą u Przyjaciół. pozdrawiam Ela
Jeszcze, na zaostrzenie apetytu przed relacjami zdjeciowymi z Niesulic /mamy nadzieję/, w bazie danych trzy fotki; taniec na polanie, mała Olimpiada i z wizytą u Przyjaciół.
pozdrawiam Ela... Collapse
pozdrawiam Ela... Collapse
LECHU DLA CIEBIE WIELKI SZACUNEK ZA TWOJĄ ROBOTĘ!!! Zapomniałeś o kimś kto był w namiocie między Kiwakami i Darią... tam stał namiot, nieco wysunięty przed inne, a zamieszkała w nim Ewa z Martą i Januszem, który dojeżdżał na weekendy!!! Pozdrowienia :))
LECHU DLA CIEBIE WIELKI SZACUNEK ZA TWOJĄ ROBOTĘ!!!
Zapomniałeś o kimś kto był w namiocie między Kiwakami i Darią... tam stał namiot, nieco wysunięty przed inne, a zamieszkała w nim Ewa z Martą i Januszem, który dojeżdżał na weekendy!!!
Pozdrowienia :))... Collapse
Zapomniałeś o kimś kto był w namiocie między Kiwakami i Darią... tam stał namiot, nieco wysunięty przed inne, a zamieszkała w nim Ewa z Martą i Januszem, który dojeżdżał na weekendy!!!
Pozdrowienia :))... Collapse
We śnie, czy na jawie, jak lepiej patrzeć na obóz? Gdyby to było w dzień, na jawie, to doszedłby obrazek dwojga weteranów kręcących się w centrum obozowiska, bo to nie z własnego wyboru nie włączali się aktywnie. Nasz czas przemija, jeszcze łapczywie chwytamy choć tyle ile możemy. No cóż zdrowie jest lub go nie ma, a i tak sądzę, że... Dowiedz się więcej
We śnie, czy na jawie, jak lepiej patrzeć na obóz? Gdyby to było w dzień, na jawie, to doszedłby obrazek dwojga weteranów kręcących się w centrum obozowiska, bo to nie z własnego wyboru nie włączali się aktywnie. Nasz czas przemija, jeszcze łapczywie chwytamy choć tyle ile możemy. No cóż zdrowie jest lub go nie ma, a i tak sądzę, że w moim stanie wiele zdziałałem. Ela zawsze była pogodniejsza i na pewno mimo inaczej układającego się życia czuje się szczęśliwa. Dziękuję więc i ja. Do miłego...
A tak w ogóle to Lechowi w Dniu Imienin życzymy tego wszystkiego czego dziś pewnie życzyły Jemu wspaniałe dzieci. Tak trzymaj. Ela i Andrzej... Collapse
A tak w ogóle to Lechowi w Dniu Imienin życzymy tego wszystkiego czego dziś pewnie życzyły Jemu wspaniałe dzieci. Tak trzymaj. Ela i Andrzej... Collapse
I nic dodać, nic ująć, bo gdyby nie Ty, a wcześniej Jan i jeszcze wcześniej druh Janik, to wielu z nas by się nie znało, nie mówiąc już o tym, że pojęcia nie mielibyśmy o tym, że może być tak pięknie... A każdy z nas, kto tam jeździ, nie powie inaczej, bo by go tam nie było - to proste.... Dowiedz się więcej
I nic dodać, nic ująć, bo gdyby nie Ty, a wcześniej Jan i jeszcze wcześniej druh Janik, to wielu z nas by się nie znało, nie mówiąc już o tym, że pojęcia nie mielibyśmy o tym, że może być tak pięknie... A każdy z nas, kto tam jeździ, nie powie inaczej, bo by go tam nie było - to proste.
I wcale Ci się nie dziwię, że też chciałbyś być na zlocie i na przykład mieć wartę od 4.00 do 6.00 (ha,ha) albo nie przyjść raz na apel, no nie? - to oczywiście był żart, ale powiedz, kto tu najbardziej pasuje na przywódcę tej naszej bandy i kto potrafi nas trzymać w ryzach tak jak Ty? Zobacz, już nawet prohibicji nie trzeba ogłaszać 😮 🙂 !!!!
CHWAŁA Ci za to, że jesteś i że chcesz być ciągle z nami i dla nas, ale jak myślisz, kto mógłby jeszcze oprócz Ciebie? Może faktycznie należałoby się podzielić rolami, bo co za dużo to nie zdrowo.....
Wymyślmy coś, żeby Lechu też miał tak dobrze jak my!
A na razie za wszystko co dotychczas - ukłony i wielkie dzięki!... Collapse
I wcale Ci się nie dziwię, że też chciałbyś być na zlocie i na przykład mieć wartę od 4.00 do 6.00 (ha,ha) albo nie przyjść raz na apel, no nie? - to oczywiście był żart, ale powiedz, kto tu najbardziej pasuje na przywódcę tej naszej bandy i kto potrafi nas trzymać w ryzach tak jak Ty? Zobacz, już nawet prohibicji nie trzeba ogłaszać 😮 🙂 !!!!
CHWAŁA Ci za to, że jesteś i że chcesz być ciągle z nami i dla nas, ale jak myślisz, kto mógłby jeszcze oprócz Ciebie? Może faktycznie należałoby się podzielić rolami, bo co za dużo to nie zdrowo.....
Wymyślmy coś, żeby Lechu też miał tak dobrze jak my!
A na razie za wszystko co dotychczas - ukłony i wielkie dzięki!... Collapse
Witaj ! „Był sobie las – nie było nas - nie będzie nas będzie las”. Oj Lechu, ale się rozpisałeś, musiałeś wszystko nam wygarnąć? Tak po prostu, niemożliwie szczerze i dosadnie! Ale nie dziwię się, to Ty jesteś przecież tym co trzyma to wszystko w ryzach, aby się nie rozpadło i chciało jeszcze raz powtórzyć. Masz rację te powroty do... Dowiedz się więcej
Witaj !
„Był sobie las – nie było nas - nie będzie nas będzie las”.
Oj Lechu, ale się rozpisałeś, musiałeś wszystko nam wygarnąć? Tak po prostu, niemożliwie szczerze i dosadnie! Ale nie dziwię się, to Ty jesteś przecież tym co trzyma to wszystko w ryzach, aby się nie rozpadło i chciało jeszcze raz powtórzyć. Masz rację te powroty do „naszego lasu” są jak narkotyk, kiedy się kończą to ... już wiesz, że jesteś uzależniony do następnego razu - spotkania (ja na pewno od czaru ogniska i ludzi, którzy są z nami od lat).
Ostatnio wyliczyłyśmy z Edytą, że w tym cudownym lesie spędziłyśmy cały rok naszego życia wliczając obozy i zloty. To jest dopiero coś.
Widać, że ten las przez ten czas tak sobie urósł. Ale ludzie młodzi duchem, nigdy się nie starzeją. A Ty, aż takim starym belfrem to nie jesteś, skoro pamiętasz dokładnie, kto z kim i w którym miejscu mieszkał. To się nazywa pamięć dobrego belfra!
Jesteś wielki!
Pozdrawiam Ania... Collapse
„Był sobie las – nie było nas - nie będzie nas będzie las”.
Oj Lechu, ale się rozpisałeś, musiałeś wszystko nam wygarnąć? Tak po prostu, niemożliwie szczerze i dosadnie! Ale nie dziwię się, to Ty jesteś przecież tym co trzyma to wszystko w ryzach, aby się nie rozpadło i chciało jeszcze raz powtórzyć. Masz rację te powroty do „naszego lasu” są jak narkotyk, kiedy się kończą to ... już wiesz, że jesteś uzależniony do następnego razu - spotkania (ja na pewno od czaru ogniska i ludzi, którzy są z nami od lat).
Ostatnio wyliczyłyśmy z Edytą, że w tym cudownym lesie spędziłyśmy cały rok naszego życia wliczając obozy i zloty. To jest dopiero coś.
Widać, że ten las przez ten czas tak sobie urósł. Ale ludzie młodzi duchem, nigdy się nie starzeją. A Ty, aż takim starym belfrem to nie jesteś, skoro pamiętasz dokładnie, kto z kim i w którym miejscu mieszkał. To się nazywa pamięć dobrego belfra!
Jesteś wielki!
Pozdrawiam Ania... Collapse
...i już po zlocie. Dużo nerwów przed, a teraz już spokój. Tylko czegoś brakuje...Tyle lat jeżdżę tam i dalej nie wiem, czego właściwie. Obsesja? Nałóg? Jeszcze raz gorąco dziękuję sponsorom obozu. Dzięki Wam udało się zrobić obóz( i w konsekwencji zlot) i zostało jeszcze parę groszy... A gdyby ktoś pod koniec roku chciał jeszcze parę groszy wrzucić na ten sam... Dowiedz się więcej
...i już po zlocie. Dużo nerwów przed, a teraz już spokój. Tylko czegoś brakuje...Tyle lat jeżdżę tam i dalej nie wiem, czego właściwie. Obsesja? Nałóg?
Jeszcze raz gorąco dziękuję sponsorom obozu. Dzięki Wam udało się zrobić obóz( i w konsekwencji zlot) i zostało jeszcze parę groszy... A gdyby ktoś pod koniec roku chciał jeszcze parę groszy wrzucić na ten sam ciąg tematyczny, przypomnę sie i pod koniec roku. Parę groszy zostało i łatwiej o start w przyszłym roku albo o organizację czegoś zimą.
Zlot ułożył się. Znów jednak byłem krok od rozwodu. Mam za dużo szczęścia w tym życiu?
Trochę nowych osób(Filipki, Maja, Rafał, Tomek, Inez, Damian, po latach znów Bubel, Kluba) i wielkie przedszkole. 36 dzieciaków w wieku od 7 miesięcy do 17 lat. Wielu brakowało...
W namiocie o numerze "0" mieszkali sobie dostawieni nieco później Asia i Damian. Potem namiot Bubla na zmianę z Klubą i na koniec zlotu Rudasiowa z mężem, potem Ania Szwaja z Kacprem, potem Adamczaki. Potem Lodzia z panią Bożeną. Potem Olo z Elwirą i dziećmi. Potem Zatory, za nimi Gąsiory(Ela jakoś tak na koniec zlotu coraz częściej płacze..). Lekko z tyłu w igloo były Żarówy, a w ostatnią noc cztery Kropki.Potem był namiot Legutki i jej panien. Potem Roma z Rafałem i Robertem. Na lewo od nich Inez z Babcią Gosią i Darkiem. Obok Jażdżewskie - Drobki z Julkiem. Potem Stecowa ze swoimi młodymi. Potem Tomaszewicze z Nowego Tomyśla, a obok z tyłu na lewo - Chomiczewskie. Z przodu na lewo zaś Kiwak z Kozą awansowanym. Centralnie w kręgu po przeciwnej stronie względem kuchni mieszkała Daria z Tomkiem i Mają. Obok był "pentagon", a w nim hotelowo Wampir, Boguś Michalski, Kopytka, Klubka, Karolina Brozda. I znów na lewo od nich Szczupaki, potem Filipki( super ludki) i po nich Krzysiek Korzonek z Tadziem. Obok teście, Jutrzenka, Młode Kurcze - Hania z Jasiem. Na Psim Wzgórzu Bisie i Marcinki. Bliżej kręgu w swoich rewirach Tomasy, Żery, Boliki i Marlena ze swoimi. Na swoim miejscu Kaziu z Rodzinką, Gabriel, Kluczniki i Paczkowscy. Blisko byli i nie dojechali Bajerowa Halina, Kasia Jaruszewska, Przemek Idzikowski (był w Niesulicach, ale do lasu miał za daleko), Iza Paprzycka. Na chwilę dojechała Ewa Kwiatkowska z dziećmi, Karolina Popielarz z Jordanem, Maleccy, Mirka - żona Bogusia kierowcy Dziewy. Od Kiki nie było żadnej informacji.
Może to trudno zrozumieć, ale stawka żywieniowa, wsad do kotła wyniosła dziennie na głowę 11,50. Pozostałe słupki jeszcze do podliczenia. Na inwestycje wydaliśmy ponad 3000 zł. Kilka osób zakupiło też induwidualnie namioty
Udała się akcja: niealuminiowe sztućce. Marlena nie wyrzuciła jednak noży alu, bo stalowych dowieźliśmy za mało. Na przyszły rok akcja " koce". Poprzednio to nam nie wyszła ( była już taka akcja). Koce w większości przyjechały i pojechały z właścicielami. Teraz pomyślcie i może jak ja zróbcie tak: na gwiazdkę dla mamy w prezencie kupujemy nowy ciepły koc i zabieramy jej stary. Ten stary dowozimy do Niesulic i zostawiamy na zawsze.
Kolejny temat do poszukiwań to materace wojskowe. W naszych leśnych warunkach - najlepsze. I gdyby ktoś miał namiar na likwidowaną jednostkę jak kiedyś Jola...Jakieś 60-100 sztuk.
Za rok może znów się poukłada I będzie zlot. Może uda się obóz. Trzeba myśleć też powoli o zmianie dla mnie. Nie chodzi o zmianę żony. Po prostu ja też chcę przyjechać na zlot. A męczą mnie przede wszystkim nieadekwatne uwagi. Nieproszeni goście są zdziwieni, że nie są mile widziani, młode pokolenie oczekuje po swojemu na swoje zlotowe klimaty, a tu ograniczenia. Nie mam siły i chęci na zaspokajanie zachcianek. Kiedyś była - faktycznie -idea (też moja), by w Niesulicach na polanie mogli się spotkać wszyscy harcerze ze szczepu Makusynów. Nie wszystkich jednak pamiętam, nie wszyscy jednak dają gwarancję odpowiedzialności, nie mówiąc już o współodpowiedzialności. I to weryfikuje. Nie negatywnie. pozytywnie. Moi przyjaciele mają do mnie zaufanie i ja mam je do nich. Różnimy się - na szczęście - ale nie w kategoriach podstawowych, tj. bezpieczeństwa, współuczestnictwa, współodpowiedzialności. I mnie to zachęca do roboty. Ci jednak - którzy mają inne zdanie w fundamentalnych sprawach - muszą szukać gdzie indziej. I dlatego nadal tylko imienne zaproszenia( bo odpowiedzialni zaproszeni gwarantują mi spokojny sen). Gdy już wszystko zostanie zrobione, by ruszył zlot, ktoś nagle sobie przypomina, że jest moim kolegą. I ja mam w to uwierzyć? Już nie wierzę. To 22 zloty, to 35 letnich lipców w Niesulicach. Udanych. To marka Janika, to marka Jasia, to trochę moja marka podbudowana marką Waldka, Kazia, Gabriela, Jutrzenki, Ola, Wojtka i innych, którzy kiedyś mi zaufali. Już jestem starym belfrem i na bieżąco poznaję trendy w dysfunkcyjnym stosowaniu tzw. inteligencji społecznej. Nie może być ideologii za wszelką cenę. Cena zazwyczaj za wysoka i jakoś brzydko pachnie.
Ale się rozgadałem. Ale chyba dobrze, może z dwie osoby napiszą sprowokowane.
Zbychu Łyczakowski, jesteś wielki! Dałeś raz na dzieci porządne pieniądze, za drugim razem w tym roku dałeś jeszcze więcej. Ty czujesz tematy. Ciebie ja nie zapraszam na zloty, Ty tam na zawsze już masz drzwi otwarte. Obyś tylko zechciał w nasze leśne progi wejść!!!
Jeszcze podziękowania dla wszystkich tegorocznych obecnych (z małymi wyjątkami). Czuło się, że jesteśmy bliżsi i jednak trochę starsi, mimo iż małe dzieciątka z nami przebywały. Ale "nie zgaśnie tej przyjaźni żar, co połączyła nas",...bo "zbudujemy mały obóz, bramę zbudujemy z serc, a z tych serc-co tak gorące - zbudujemy sobie piec"...
Pa. Lechu... Collapse
Jeszcze raz gorąco dziękuję sponsorom obozu. Dzięki Wam udało się zrobić obóz( i w konsekwencji zlot) i zostało jeszcze parę groszy... A gdyby ktoś pod koniec roku chciał jeszcze parę groszy wrzucić na ten sam ciąg tematyczny, przypomnę sie i pod koniec roku. Parę groszy zostało i łatwiej o start w przyszłym roku albo o organizację czegoś zimą.
Zlot ułożył się. Znów jednak byłem krok od rozwodu. Mam za dużo szczęścia w tym życiu?
Trochę nowych osób(Filipki, Maja, Rafał, Tomek, Inez, Damian, po latach znów Bubel, Kluba) i wielkie przedszkole. 36 dzieciaków w wieku od 7 miesięcy do 17 lat. Wielu brakowało...
W namiocie o numerze "0" mieszkali sobie dostawieni nieco później Asia i Damian. Potem namiot Bubla na zmianę z Klubą i na koniec zlotu Rudasiowa z mężem, potem Ania Szwaja z Kacprem, potem Adamczaki. Potem Lodzia z panią Bożeną. Potem Olo z Elwirą i dziećmi. Potem Zatory, za nimi Gąsiory(Ela jakoś tak na koniec zlotu coraz częściej płacze..). Lekko z tyłu w igloo były Żarówy, a w ostatnią noc cztery Kropki.Potem był namiot Legutki i jej panien. Potem Roma z Rafałem i Robertem. Na lewo od nich Inez z Babcią Gosią i Darkiem. Obok Jażdżewskie - Drobki z Julkiem. Potem Stecowa ze swoimi młodymi. Potem Tomaszewicze z Nowego Tomyśla, a obok z tyłu na lewo - Chomiczewskie. Z przodu na lewo zaś Kiwak z Kozą awansowanym. Centralnie w kręgu po przeciwnej stronie względem kuchni mieszkała Daria z Tomkiem i Mają. Obok był "pentagon", a w nim hotelowo Wampir, Boguś Michalski, Kopytka, Klubka, Karolina Brozda. I znów na lewo od nich Szczupaki, potem Filipki( super ludki) i po nich Krzysiek Korzonek z Tadziem. Obok teście, Jutrzenka, Młode Kurcze - Hania z Jasiem. Na Psim Wzgórzu Bisie i Marcinki. Bliżej kręgu w swoich rewirach Tomasy, Żery, Boliki i Marlena ze swoimi. Na swoim miejscu Kaziu z Rodzinką, Gabriel, Kluczniki i Paczkowscy. Blisko byli i nie dojechali Bajerowa Halina, Kasia Jaruszewska, Przemek Idzikowski (był w Niesulicach, ale do lasu miał za daleko), Iza Paprzycka. Na chwilę dojechała Ewa Kwiatkowska z dziećmi, Karolina Popielarz z Jordanem, Maleccy, Mirka - żona Bogusia kierowcy Dziewy. Od Kiki nie było żadnej informacji.
Może to trudno zrozumieć, ale stawka żywieniowa, wsad do kotła wyniosła dziennie na głowę 11,50. Pozostałe słupki jeszcze do podliczenia. Na inwestycje wydaliśmy ponad 3000 zł. Kilka osób zakupiło też induwidualnie namioty
Udała się akcja: niealuminiowe sztućce. Marlena nie wyrzuciła jednak noży alu, bo stalowych dowieźliśmy za mało. Na przyszły rok akcja " koce". Poprzednio to nam nie wyszła ( była już taka akcja). Koce w większości przyjechały i pojechały z właścicielami. Teraz pomyślcie i może jak ja zróbcie tak: na gwiazdkę dla mamy w prezencie kupujemy nowy ciepły koc i zabieramy jej stary. Ten stary dowozimy do Niesulic i zostawiamy na zawsze.
Kolejny temat do poszukiwań to materace wojskowe. W naszych leśnych warunkach - najlepsze. I gdyby ktoś miał namiar na likwidowaną jednostkę jak kiedyś Jola...Jakieś 60-100 sztuk.
Za rok może znów się poukłada I będzie zlot. Może uda się obóz. Trzeba myśleć też powoli o zmianie dla mnie. Nie chodzi o zmianę żony. Po prostu ja też chcę przyjechać na zlot. A męczą mnie przede wszystkim nieadekwatne uwagi. Nieproszeni goście są zdziwieni, że nie są mile widziani, młode pokolenie oczekuje po swojemu na swoje zlotowe klimaty, a tu ograniczenia. Nie mam siły i chęci na zaspokajanie zachcianek. Kiedyś była - faktycznie -idea (też moja), by w Niesulicach na polanie mogli się spotkać wszyscy harcerze ze szczepu Makusynów. Nie wszystkich jednak pamiętam, nie wszyscy jednak dają gwarancję odpowiedzialności, nie mówiąc już o współodpowiedzialności. I to weryfikuje. Nie negatywnie. pozytywnie. Moi przyjaciele mają do mnie zaufanie i ja mam je do nich. Różnimy się - na szczęście - ale nie w kategoriach podstawowych, tj. bezpieczeństwa, współuczestnictwa, współodpowiedzialności. I mnie to zachęca do roboty. Ci jednak - którzy mają inne zdanie w fundamentalnych sprawach - muszą szukać gdzie indziej. I dlatego nadal tylko imienne zaproszenia( bo odpowiedzialni zaproszeni gwarantują mi spokojny sen). Gdy już wszystko zostanie zrobione, by ruszył zlot, ktoś nagle sobie przypomina, że jest moim kolegą. I ja mam w to uwierzyć? Już nie wierzę. To 22 zloty, to 35 letnich lipców w Niesulicach. Udanych. To marka Janika, to marka Jasia, to trochę moja marka podbudowana marką Waldka, Kazia, Gabriela, Jutrzenki, Ola, Wojtka i innych, którzy kiedyś mi zaufali. Już jestem starym belfrem i na bieżąco poznaję trendy w dysfunkcyjnym stosowaniu tzw. inteligencji społecznej. Nie może być ideologii za wszelką cenę. Cena zazwyczaj za wysoka i jakoś brzydko pachnie.
Ale się rozgadałem. Ale chyba dobrze, może z dwie osoby napiszą sprowokowane.
Zbychu Łyczakowski, jesteś wielki! Dałeś raz na dzieci porządne pieniądze, za drugim razem w tym roku dałeś jeszcze więcej. Ty czujesz tematy. Ciebie ja nie zapraszam na zloty, Ty tam na zawsze już masz drzwi otwarte. Obyś tylko zechciał w nasze leśne progi wejść!!!
Jeszcze podziękowania dla wszystkich tegorocznych obecnych (z małymi wyjątkami). Czuło się, że jesteśmy bliżsi i jednak trochę starsi, mimo iż małe dzieciątka z nami przebywały. Ale "nie zgaśnie tej przyjaźni żar, co połączyła nas",...bo "zbudujemy mały obóz, bramę zbudujemy z serc, a z tych serc-co tak gorące - zbudujemy sobie piec"...
Pa. Lechu... Collapse
W pierwszych dniach sierpnia mija pierwsza rocznica śmierci naszego nieodżałowanego Doktora, Krzysztofa Szulca. Ostatni raz spotkałam się z nim dokładnie 18 lipca 2006 r. Wiedziałam, że jest ciężko chory, ale gdy chociaż uprzedzony o mojej wizycie, otworzył mi drzwi w szlafroku, chciałam się cofnąć uważając, że w takiej sytuacji nie mam prawa zawracać mu głowy swoimi problemami. Nie pozwoliły mi... Dowiedz się więcej
W pierwszych dniach sierpnia mija pierwsza rocznica śmierci naszego nieodżałowanego Doktora, Krzysztofa Szulca. Ostatni raz spotkałam się z nim dokładnie 18 lipca 2006 r.
Wiedziałam, że jest ciężko chory, ale gdy chociaż uprzedzony o mojej wizycie, otworzył mi drzwi w szlafroku, chciałam się cofnąć uważając, że w takiej sytuacji nie mam prawa zawracać mu głowy swoimi problemami. Nie pozwoliły mi na to Jego zapraszające gesty. Po wysłuchaniu historii moich kłopotów z kręgami szyjnymi i walki z bólami klatki piersiowej, obejrzawszy wyniki, stwierdził krótko – to nie nowotwór (tak sugerowali lekarze w klinice w Szczecinie). Przyczyną może być tkwiąca prawie 30 lat w twoich plecach „belka”. Dzięki jego zapewnieniu – nie martw się, będzie dobrze, poczułam jak wraca mi nadzieja. Już zupełnie mnie wzruszył obietnicą, że jeśli zdecyduję się na operację wyjęcia belki w LORO, to jak tylko zdrowie mu pozwoli postara się być przy zabiegu. Sam dializowany co drugi dzień, chciał jeszcze znaleźć siły, aby dla mnie choć na chwilę stanąć przy stole operacyjnym! Gdzie dzisiaj można spotkać takich lekarzy, którzy o przysiędze Hipokratesa nie zapominają po wyjściu z gabinetu! Którzy pomagać chcą w każdych okolicznościach, nie zważając na swoje własne zdrowie! Którzy dzięki swojej wiedzy i podejściu do pacjenta są lekarzami nie tylko ciał, ale i dusz!
Na koniec nie odmówił mi nawet zbadania naszego młodszego syna Adama, którego odstające łopatki są przyczyną mojego niepokoju. Chociaż, jak sam powiedział nigdy nie dawał mi 100% gwarancji, że zawsze będzie dobrze, to według mnie dał mi jej tyle, że do tej pory myśl, abym mogła mieć jakieś poważne problemy z kręgosłupem nie przyszła mi nigdy do głowy.
Kolejna tomografia komputerowa potwierdziła jego diagnozę. To rzeczywiście nie nowotwór, ale wszystko na to wskazuje, że niegroźny naczyniak (ma je kilka procent ludzi, choć często o tym nie wie). Na zabieg usunięcia belki, ostatecznie się nie zdecydowałam. Tamta wizyta sprzed dwóch lat bardzo mnie podbudowała i spowodowała, że po dwóch miesiącach życia w stresie, wylaniu morza łez, zaczęłam oddychać pełną piersią. Do dzisiejszego dnia, gdy przychodzą chwile gorszego samopoczucia jak koła ratunkowego chwytam się słów Doktora – zobaczysz, będzie dobrze.
;W tym roku w lipcu odwiedziłam Go niestety tylko symbolicznie, zapalając znicz na Jego grobie na świebodzińskim cmentarzu.
P.S. Pamiętam, jak przy pożegnaniu przed dwoma laty Doktor pocałował mnie w rękę, co mnie nie wiedzieć czemu bardzo zmieszało. Dopiero po jakiś czasie do mnie dotarło, że niewielu jest lekarzy, którzy tak żegnają się ze swymi pacjentkami.... Collapse
Wiedziałam, że jest ciężko chory, ale gdy chociaż uprzedzony o mojej wizycie, otworzył mi drzwi w szlafroku, chciałam się cofnąć uważając, że w takiej sytuacji nie mam prawa zawracać mu głowy swoimi problemami. Nie pozwoliły mi na to Jego zapraszające gesty. Po wysłuchaniu historii moich kłopotów z kręgami szyjnymi i walki z bólami klatki piersiowej, obejrzawszy wyniki, stwierdził krótko – to nie nowotwór (tak sugerowali lekarze w klinice w Szczecinie). Przyczyną może być tkwiąca prawie 30 lat w twoich plecach „belka”. Dzięki jego zapewnieniu – nie martw się, będzie dobrze, poczułam jak wraca mi nadzieja. Już zupełnie mnie wzruszył obietnicą, że jeśli zdecyduję się na operację wyjęcia belki w LORO, to jak tylko zdrowie mu pozwoli postara się być przy zabiegu. Sam dializowany co drugi dzień, chciał jeszcze znaleźć siły, aby dla mnie choć na chwilę stanąć przy stole operacyjnym! Gdzie dzisiaj można spotkać takich lekarzy, którzy o przysiędze Hipokratesa nie zapominają po wyjściu z gabinetu! Którzy pomagać chcą w każdych okolicznościach, nie zważając na swoje własne zdrowie! Którzy dzięki swojej wiedzy i podejściu do pacjenta są lekarzami nie tylko ciał, ale i dusz!
Na koniec nie odmówił mi nawet zbadania naszego młodszego syna Adama, którego odstające łopatki są przyczyną mojego niepokoju. Chociaż, jak sam powiedział nigdy nie dawał mi 100% gwarancji, że zawsze będzie dobrze, to według mnie dał mi jej tyle, że do tej pory myśl, abym mogła mieć jakieś poważne problemy z kręgosłupem nie przyszła mi nigdy do głowy.
Kolejna tomografia komputerowa potwierdziła jego diagnozę. To rzeczywiście nie nowotwór, ale wszystko na to wskazuje, że niegroźny naczyniak (ma je kilka procent ludzi, choć często o tym nie wie). Na zabieg usunięcia belki, ostatecznie się nie zdecydowałam. Tamta wizyta sprzed dwóch lat bardzo mnie podbudowała i spowodowała, że po dwóch miesiącach życia w stresie, wylaniu morza łez, zaczęłam oddychać pełną piersią. Do dzisiejszego dnia, gdy przychodzą chwile gorszego samopoczucia jak koła ratunkowego chwytam się słów Doktora – zobaczysz, będzie dobrze.
;W tym roku w lipcu odwiedziłam Go niestety tylko symbolicznie, zapalając znicz na Jego grobie na świebodzińskim cmentarzu.
P.S. Pamiętam, jak przy pożegnaniu przed dwoma laty Doktor pocałował mnie w rękę, co mnie nie wiedzieć czemu bardzo zmieszało. Dopiero po jakiś czasie do mnie dotarło, że niewielu jest lekarzy, którzy tak żegnają się ze swymi pacjentkami.... Collapse
Taaak, czas wrócić do rzeczywistości, choć to bardzo trudne... Na zlocie, jak zawsze, było super i można zacząć liczyć dni do następnego, chociaż jest ich strasznie wiele, ale to nie jest takie straszne! Straszniejsze jest to, że za rok znów będziemy starsi, choć przecież młodzi duchem - tym się tylko możemy pocieszać! A może by tak 25 zlot, czyli za... Dowiedz się więcej
Taaak, czas wrócić do rzeczywistości, choć to bardzo trudne...
Na zlocie, jak zawsze, było super i można zacząć liczyć dni do następnego, chociaż jest ich strasznie wiele, ale to nie jest takie straszne! Straszniejsze jest to, że za rok znów będziemy starsi, choć przecież młodzi duchem - tym się tylko możemy pocieszać!
A może by tak 25 zlot, czyli za trzy latka uczcić i zrobić dłuższy?
Pozdrawiam wszystkich, którzy byli i nie byli!... Collapse
Na zlocie, jak zawsze, było super i można zacząć liczyć dni do następnego, chociaż jest ich strasznie wiele, ale to nie jest takie straszne! Straszniejsze jest to, że za rok znów będziemy starsi, choć przecież młodzi duchem - tym się tylko możemy pocieszać!
A może by tak 25 zlot, czyli za trzy latka uczcić i zrobić dłuższy?
Pozdrawiam wszystkich, którzy byli i nie byli!... Collapse