Księga wpisów

Zapraszamy, bądź z nami -> dodaj swój nowy wpis ...

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone jako * są wymagane.
Twój adres E-mail nie zostanie upubliczniony.
Ze względów bezpieczeństwa zapisaliśmy adres IP: 3.138.175.180.
Może się tak zdarzyć, że wpis będzie widoczny w Księdzie gości dopiero po tym jak go przejrzymy.
Zastrzegamy sobie prawo do redagowania, usuwania, lub nie publikowania wpisów.
2803 wpisy.
Strzelec (Marzena) Strzelec (Marzena) z Bydgoszcz napisał/a 18 grudnia 2004 o 00:00
Witam! Adres tej strony dostałam od mojej serdecznej koleżanki Agnieszki Kubiak, z którą wiosną 2004 byłam w LORO w Świebodzinie. Tam pamiętnego dnia 8 kwietnia 04 miałam operację bardzo, bardzo, ale to bardzo nietypowej skoliozy, gdyż jednołukowej lędźwiowej (!). Jeśli ktoś cokolwiek zna się na tych sprawach, to powinien zrozumieć ów wykrzyknik w nawiasie :). Była to naprawdę dziwna bestia,... Dowiedz się więcej
Witam!

Adres tej strony dostałam od mojej serdecznej koleżanki Agnieszki Kubiak, z którą wiosną 2004 byłam w LORO w Świebodzinie. Tam pamiętnego dnia 8 kwietnia 04 miałam operację bardzo, bardzo, ale to bardzo nietypowej skoliozy, gdyż jednołukowej lędźwiowej (!). Jeśli ktoś cokolwiek zna się na tych sprawach, to powinien zrozumieć ów wykrzyknik w nawiasie :). Była to naprawdę dziwna bestia, jaka rozwijała się przez kilka lat w moim kręgosłupie, i mimo wszelkich terapii (które były naprawdę na bardzo niskim poziomie) nie dawała się poskromić.
Ale do rzeczy. Ze względu na charakter mojej skoliozy, wyglądałam po prostu tragicznie, miałam zdeformowany brzuch, żebra i paskudnie wypchnięte biodro (pytania: Boże, ty masz jedną nogę krótszą?!, nie mówiąc już o czasem pojawiających się docinkach, były normalne. Nie ma to jak być taktownym :/). Skolioza dręczy ludzi fizycznie i psychicznie, dlatego też zdecydowałam się na operację kręgosłupa w LORO. I to był strzał w dziesiątkę! Spotkałam się tam przede wszystkim z miłym, fachowym personelem, gotowym pomóc w każdej chwili. A co najważniejsze - mój kręgosłup został wyprostowany!!! Co z tego, że święta wielkanocne spędzałam na OIOMie (najgorsze święta mojego życia :)). Byłam wreszcie prosta (przynajmniej w miarę)!!! LORO to cudowny ośrodek.
Jednakże operacja z całą pewnością nie zamyka rozdziału w życiu pt. skolioza. Do końca życia się o niej pamięta, a przypomina o tym choćby blizna :). Wróciwszy do domu, założyłam stronkę o skoliozie, która ma pomagać skoliotykom (taką sobie wymyśliłam nazwę :)), a wszystkim innym uświadamiać, jaką poważną jest ona chorobą. Bo nie da się temu zaprzeczyć. I co? Strona cieszy się dość dużym powodzeniem, jak na witrynę prywatną, o dość niepopularnej tematyce i bez płatnej domeny. Bardzo serdecznie wszystkich zapraszam, I pozdrawiam - zwłaszcza skoliotyków.

Marzena

P.S. Najgłupsze hasło, jakie słyszałam? Nie garb się nie wystarczy :):):).... Collapse
Jolanta Frankowska-Libiszewska Jolanta Frankowska-Libiszewska napisał/a 15 grudnia 2004 o 00:00
Śmierć Profesora J. Sobocińskiego jest ogromną stratą dla nas - osób obcujących na codzień z trudnościami sprawnościowymi. Rodzinie zmarłego Sz.P. Profesora J. Sobocinskiego składam wyrazy kondolencji i współczucia. Odeszła kolejna osoba o wielkiej charyźmie, skromności i dużym poczuciu obowiązku niesienia pomocy osobom dotkniętym przez los. Człowiek o WIELKIM SERCU. Ogromny wkład pracy, poświecenie i wiedza naukowa znajdą zaszczytne miejsce w... Dowiedz się więcej
Śmierć Profesora J. Sobocińskiego jest ogromną stratą
dla nas - osób obcujących na codzień z trudnościami sprawnościowymi. Rodzinie zmarłego Sz.P. Profesora J. Sobocinskiego składam wyrazy kondolencji i współczucia. Odeszła kolejna osoba o wielkiej charyźmie, skromności i dużym poczuciu obowiązku niesienia pomocy osobom dotkniętym przez los. Człowiek o WIELKIM SERCU. Ogromny wkład pracy, poświecenie i wiedza naukowa znajdą zaszczytne miejsce w dziedzinie edukacji i oświaty. Pokój Jego pamięci............ Collapse
Zbigniew Łyczakowski Zbigniew Łyczakowski z Szczecin napisał/a 13 grudnia 2004 o 00:00
Kochani Optymiści, Profesor był naszym wspaniałym nauczycielem, opiekunem i wychowawcą a my mieliśmy to niebywałe szczęście być jego uczniami. Zawsze będziemy wspominać tę niezwykłą szkołę w sanatorium oraz wiele radosnych spotkań z Profesorem podczas kolejnych zlotów OPTY. Pamiętajmy o tym, że Profesor zawsze wysoko stawiał poprzeczkę, sobie i innym. Był aktywny i pracowity przez całe, długie życie. Może nie wszyscy... Dowiedz się więcej
Kochani Optymiści,
Profesor był naszym wspaniałym nauczycielem, opiekunem i wychowawcą a my mieliśmy to niebywałe szczęście być jego uczniami. Zawsze będziemy wspominać tę niezwykłą szkołę w sanatorium oraz wiele radosnych spotkań z Profesorem podczas kolejnych zlotów OPTY. Pamiętajmy o tym, że Profesor zawsze wysoko stawiał poprzeczkę, sobie i innym. Był aktywny i pracowity przez całe, długie życie.

Może nie wszyscy wiedzą, że Pan Profesor Jan Kazimierz Sobociński, mając 85 lat napisał książkę, wydaną w 2001 przez Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu, pt: "Paradyż - placówka wychowawcza w latach 1836-1952". Książka ta nie rości sobie prawa do opracowania ściśle naukowego - jak we wstępie napisał Profesor. Jest to spisana relacja (w języku polskim i niemieckim) z życia, działalności, metod wychowawczych, relacji uczniów do szkoły i ówczesnych stosunków społecznych i politycznych. Zawiera również wspomnienia z kilku spotkań byłych uczniów tego seminarium.
M. in. cytuję "W czasie wycieczki Jan Sobociński zapoznał nas z historią paradyskiego klasztoru. Zaczął od tego, że uroczy zakątek Ziemi Lubuskiej Paradyż, który leży w dolinie Paklicy, utworzonej w czasach polodowcowych, już w XIII w., upodobali sobie brandenburscy cystersi, osiedlili się tu i gdy wybudowali klasztor, nazwali go Paradisus Sanctae Mariae".

W połowie lat osiemdziesiątych miałem okazję odwiedzić Profesora w jego służbowym pokoiku na poddaszu seminarium w Paradyżu. Wokół były książki, stare pisma i wspaniała atmosfera skupienia i pracy. To było szczególne spotkanie.Pamiętajmy o niezwykłej mądrości naszego Profesora i Mistrza.

Łączę pozdrowienia
Zbyszek Łyczakowski... Collapse
Bogumiła Głowacka (Brusiłowicz) Bogumiła Głowacka (Brusiłowicz) z Police napisał/a 12 grudnia 2004 o 00:00
Kochani! Mijają kolejne dni, a ja ciągle żegnam Pana, Panie Profesorze. Pana odejście bardzo boli. Jest mi smutno. To bolesne przeżycie uświadomiło mi, że jesteśmy grupą przyjaciół i na ostatni apel stawiliśmy się tak licznie.-Dziękuję. Lechu powiedział mi przed pogrzebem- cyt, nie martw się, przecież Profesor zawsze i wszędzie będzie z nami! Powiedział to w sposób tak oczywisty i stanowczy,... Dowiedz się więcej
Kochani!

Mijają kolejne dni, a ja ciągle żegnam Pana, Panie Profesorze. Pana odejście bardzo boli. Jest mi smutno.
To bolesne przeżycie uświadomiło mi, że jesteśmy grupą przyjaciół i na ostatni apel stawiliśmy się tak licznie.-Dziękuję.
Lechu powiedział mi przed pogrzebem- cyt, nie martw się, przecież Profesor zawsze i wszędzie będzie z nami! Powiedział to w sposób tak oczywisty i stanowczy, że mu po prostu uwierzyłam.
Po kilku dniach otrzymałam od niego Sms-a.
Lechu, Pozwolę przytoczyć Twoje słowa, bo są piękne!
cyt, Tak szybko minął tydzień, pamięć o 89 latach Guru, o swoich szalenie szybkich 40-50?
Ilu nas w nas zostanie, jeśli tylko przemykamy obok?
Bądźmy! Jak? !

Kochani, pamiętajmy, bądźmy!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich Optymistów.... Collapse
Jola Reguła Gronowska Jola Reguła Gronowska z Katowice napisał/a 12 grudnia 2004 o 00:00
Pozdrawiam wszystkich optymistów. Łącze się z Wami w żalu po stracie tak wspaniałego człowieka jak Pan Prof.Sobociński. Jolka
Pozdrawiam wszystkich optymistów.
Łącze się z Wami w żalu po stracie tak wspaniałego człowieka jak Pan Prof.Sobociński.
Jolka... Collapse
Maria Orłowska Maria Orłowska napisał/a 9 grudnia 2004 o 00:00
Kochani! Z serca dziękujemy za wszystkie oznaki bycia razem w trudnych dla nas chwilach; za wypowiedziane i napisane słowa; za emaile, SMS-y, telefony, listy, kartki i osobiste odwiedziny w szpitalu; za towarzy- szenie w ostatniej drodze; za pamięć i modlitwę. Pomogły nam one dżwigać ciężar choroby, a potem rozłąki z Kochanym Ojcem. Wspieraliście nas, jak wspieraliście swego Profesora za życia.... Dowiedz się więcej
Kochani!

Z serca dziękujemy za wszystkie oznaki bycia razem
w trudnych dla nas chwilach; za wypowiedziane
i napisane słowa; za emaile, SMS-y, telefony, listy, kartki i osobiste odwiedziny w szpitalu; za towarzy-
szenie w ostatniej drodze; za pamięć i modlitwę.
Pomogły nam one dżwigać ciężar choroby,
a potem rozłąki z Kochanym Ojcem. Wspieraliście
nas, jak wspieraliście swego Profesora za życia.
To prawda, że był wspaniały, ale w próżni światło
nie świeci. Światło potrzebuje środowiska, by blask jego
był pełny. Ś.p. Ojciec miał szczęście do tych środowisk.
Wy stanowiliście, bodaj, to najważniejsze.

Dlatego " pracował w Miłości
umarł w Wierze
odpoczywa w Pokoju "

- w imieniu rodziny

Maryla Orłowska
d.d. Sobocińska.... Collapse
Jagoda Gajlun/ Jadwiga MARKUR/ Jagoda Gajlun/ Jadwiga MARKUR/ z Szczecin napisał/a 9 grudnia 2004 o 00:00
KOCHANI Bardzo smutno zrobiło się po stracie Śp. P Profesora, ale On już nie cierpi i napewno widzi jak My milczymy Pozdrawiam wszystkich z pięknego Szczecina. Nasze życie toczy się dalej /Jagoda/ Jadwiga MARKUR wraz z mężem Bogdanem
KOCHANI
Bardzo smutno zrobiło się po stracie Śp. P Profesora, ale On już nie cierpi i napewno widzi jak My milczymy Pozdrawiam wszystkich z pięknego Szczecina. Nasze życie toczy się dalej
/Jagoda/ Jadwiga MARKUR
wraz z mężem Bogdanem... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 9 grudnia 2004 o 00:00
Kochana Rodzino Sobocińskich i Orłowskich, Kochana Pani Honorato, bardzo serdecznie Wam Wszystkim współczujemy i składamy wyrazy naszego bólu, równocześnie serdecznie Wam wszystkim dziękujemy, że w tych najtrudniejszych chwilach pozwoliliście nam czuć się jak rodzina Pana Profesora, bo tak było i jest. I nawet przyznać trzeba, że w pierwszej chwili myśleliśmy głównie o sobie, o tym, że to my straciliśmy bliską... Dowiedz się więcej
Kochana Rodzino Sobocińskich i Orłowskich, Kochana Pani Honorato, bardzo serdecznie Wam Wszystkim współczujemy i składamy wyrazy naszego bólu, równocześnie serdecznie Wam wszystkim dziękujemy, że w tych najtrudniejszych chwilach pozwoliliście nam czuć się jak rodzina Pana Profesora, bo tak było i jest. I nawet przyznać trzeba, że w pierwszej chwili myśleliśmy głównie o sobie, o tym, że to my straciliśmy bliską nam osobę, to sobie współczuliśmy w pierwszym rzędzie ale to tylko świadczy o tym jakie miejsce w naszym życiu należało do Profesora. Elżbieta... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 3 grudnia 2004 o 00:00
Kochani, w środę 01.12 pożegnaliśmy Naszego Pana Profesora. Przyjechało nas wielu / 45 osób/, przyszło jeszcze więcej, bo ten Zlot odbył się w samym Świebodzinie a jego komandorem był sam nasz Opiekun Pan Profesor Jan Sobociński. I chociaż okoliczność była bardzo smutna to Zlot był z wielką klasą tak jak postawa naszego Profesora. Były powitania i pożegnania, Msza Św.,wspólny obiad... Dowiedz się więcej
Kochani, w środę 01.12 pożegnaliśmy Naszego Pana Profesora. Przyjechało nas wielu / 45 osób/, przyszło jeszcze więcej, bo ten Zlot odbył się w samym Świebodzinie a jego komandorem był sam nasz Opiekun Pan Profesor Jan Sobociński. I chociaż okoliczność była bardzo smutna to Zlot był z wielką klasą tak jak postawa naszego Profesora. Były powitania i pożegnania, Msza Św.,wspólny obiad i odśpiewanie kilku ulubionych piosenek Profesora, nie zabrakło oczywiście hymnu Gdzie Krzywousty wodził... Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jaką rolę pełni jego odśpiewanie. I nawet nie tyle chodzi o dokładne znaczenie słów, ale postawę jaką w nas wymusza. Stajemy na baczność w grupie, głowa uniesiona do góry, mobilizujemy się, jesteśmy odważni bez względu na okoliczności i miejsce i śpiewamy pełną piersią mimo wzruszeń. Tego nas uczył Pan Profesor, to wszystko przydaje się w życiu, dlatego też zloty zawsze nas budowały i wzmacniały, byliśmy i jesteśmy niezłomni jako jednostki ale jesteśmy Grupą. Dziękuję Panie Profesorze. Ela Medyńska... Collapse
Ryszard Anyszko Ryszard Anyszko napisał/a 2 grudnia 2004 o 00:00
Kochani! Odszedł od nas Pan Jan Sobociński -człowiek wybitny, który w ciągu długiego życia był bardzo aktywny w różnych dziedzinach i w różnych środowiskach. A wszędzie gdzie był i działał, co tak mocno wyrażano nad Jego grobem, odciskał swoje szlachetne piętno, zostawiał swój trwały ślad. Pozwalały Mu na to silna osobowość, charyzma, życzliwość ludziom a przede wszystkim wartości etyczne, które... Dowiedz się więcej
Kochani!
Odszedł od nas Pan Jan Sobociński -człowiek wybitny, który w ciągu długiego życia był bardzo aktywny w różnych dziedzinach i w różnych środowiskach. A wszędzie gdzie był i działał, co tak mocno wyrażano nad Jego grobem, odciskał swoje szlachetne piętno, zostawiał swój trwały ślad. Pozwalały Mu na to silna osobowość, charyzma, życzliwość ludziom a przede wszystkim wartości etyczne, które wyznawał i którym był zawsze wierny. To one sprawiły, że tyle dobrego dokonał, tak bardzo zasłużył się wielu środowiskom. I to naturalne, że te środowiska najmocniej akcentują te dokonania Zmarłego, które są im bliskie. Ja zachowam się podobnie. Znam Pana Jana pięćdziesiąt lat, zawsze dobrze się rozumieliśmy. Niech mi więc będzie wolno powiedzieć z całym przekonaniem, że Pan Sobociński najwięcej dokonał właśnie w naszej szkole. Tu zdobył ogromny wpływ na serca i umysły, zdobył szacunek i miłość kolejnych pokoleń swoich - naszych wychowanków. Zdobył Waszą miłość, Kochani.
Jesteście wdzięczni swojemu Profesorowi, tak Go nazywacie, bo On swoim wpływem i przykładem przyczynił się do Waszych życiowych sukcesów.
Odszedł od nas nasz Senior i Mistrz. Niech będzie nam pociechą, że gasł powoli bez większych cierpień, otoczony miłością i w poczuciu wielkiej satysfakcji z godnie przeżytego życia. Był, jest i będzie z nami.
Kochani! Piszę te słowa i kieruje je do Was aby zmniejszyć przykrość jaką odczuwam, że nie mogłem pożegnać Zmarłego ( o to zwróciła się do mnie dyr Ewa Behan-Klucznik ) nie tylko w imieniu nauczycieli naszej szkoły ale także w imieniu całego środowiska nauczycielskiego naszego miasta i gminy, także w imieniu weteranów szkolnictwa specjalnego województwa lubuskiego a byłem do tego przygotowany. Niestety, zbyt póżno (emocje) zorientowałem się, że należało zwyczajnie podejść do mikrofonu a wcześniej uznałem, że organizatorzy pogrzebu nie przewidzieli mojego wystąpienia. Na szczęście pięknie wystąpili Janka i Andrzej, którym serdecznie dziękuje. Nawiasem, przy hufcach Krzywoustego nie było łatwo powstrzymać łzy.
Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard Anyszko... Collapse
Urszula Dudek Urszula Dudek z Ostrzeszów napisał/a 1 grudnia 2004 o 00:00
Wyrazy żalu i smutku Najbliższym Pana Profesora składa Urszula Dudek
Wyrazy żalu i smutku Najbliższym Pana Profesora składa Urszula Dudek... Collapse
Sonia Krickova (Fleischer) Sonia Krickova (Fleischer) z Praga napisał/a 1 grudnia 2004 o 00:00
Kochani! Nigdy nie miałam zdolności do pisania listów, zawsze sprawiało mi to dużo kłopotów i zabierało mnóstwo czasu (jeden list do rodziców potrafiłam pisać cały tydzień). Wypracowania z języka polskiego na różne tematy były dla mnie koszmarem. Po otrzymaniu tej smutnej wiadomości od Zbyszka otwarłam stronę internetową OPTY i ze łzami w oczach przeczytałam Wasze listy. Wiem, że nie uda... Dowiedz się więcej
Kochani! Nigdy nie miałam zdolności do pisania listów, zawsze sprawiało mi to dużo kłopotów i zabierało mnóstwo czasu (jeden list do rodziców potrafiłam pisać cały tydzień). Wypracowania z języka polskiego na różne tematy były dla mnie koszmarem. Po otrzymaniu tej smutnej wiadomości od Zbyszka otwarłam stronę internetową OPTY i ze łzami w oczach przeczytałam Wasze listy. Wiem, że nie uda mi się napisać tak ładnie i poprawnie jak inni, za co bardzo przepraszam, ale chcę napisać choć trochę. Nie umiem używać tak pięknych słów, bo po tylu latach brakuje mi i tych zwykłych. Napiszę choć to, że czas który spędziłam w Świebodzinie był dla mnie dużą szkołą życia. Dzięki Panu Profesorowi był to dla mnie najlepszy okres mych młodzieńczych lat, których nie da się nigdy zapomnieć. Nie wiem dlaczego, ale od samego początku (pomimo tego, że byłam bardzo nieśmiała) poczułam do Pana Profesora ogromną sympatię a chyba nie będę nieskromna, skoro myślę, że i On mnie bardzo polubił. Pragnę przypomnieć, że dzięki niemu mieliśmy też wszyscy możliwość poznawania naszej pięknej ojczyzny a On potrafił, przynajmniej we mnie, tę chęć obudzić. Nigdy przed tym a nigdy potem nie miałam ani okazji ani możliwości zwiedzić tyle wspaniałych zakątków naszego kraju. Był wspaniałym wychowawcą i organizatorem, pełnym poświęcenia i dobrego humoru. Na wspólne wycieczki, rozpiewany autobus, ale również na lekcje matematyki, języka niemieckiego czy śpiewu nigdy nie zapomnę. (Mam wrażenie, że robię coraz więcej błędów, język czeski zaczyna się coraz bardzej przepychać). Nie będę mogła przyjechać, żeby się z Panem Profesorem spotkać ostatni raz i pożegnać, ale myślami będę razem z Wami wszystkimi, którzy tam będziecie obecni. Przesyłam wyrazy szczerego współczucia dla wszystkich bliskich naszego kochanego Pana Profesora.
Sonia Krickova (Fleischer).... Collapse
Andrzej Medyński Andrzej Medyński z Warszawa napisał/a 30 listopada 2004 o 00:00
Kochani, Bardzo Wam dziękuję za licznie przekazane wyrazy współczucia z powodu śmierci mojego Ojca. Miał 87 lat i zmarł po długiej chorobie, lecz każde odejście bliskiej osoby jest zaskakujące i pełne bólu. Jadąc w kondukcie pogrzebowym dotarła do nas wiadomość o śmierci Profesora Sobocińskiego. Był dla mnie jak prawdziwy Ojciec, to mój Mentor życiowy, dzięki Niemu odnalazłem drogę do Boga.... Dowiedz się więcej
Kochani, Bardzo Wam dziękuję za licznie przekazane wyrazy współczucia z powodu śmierci mojego Ojca. Miał 87 lat i zmarł po długiej chorobie, lecz każde odejście bliskiej osoby jest zaskakujące i pełne bólu. Jadąc w kondukcie pogrzebowym dotarła do nas wiadomość o śmierci Profesora Sobocińskiego. Był dla mnie jak prawdziwy Ojciec, to mój Mentor życiowy, dzięki Niemu odnalazłem drogę do Boga. Wychowywał nas wszystkich w duchu wielkiego humanitaryzmu, tolerancji i patriotyzmu. Obiecuję, że idee, które w nas wpoił będziemy realizować i przekazywać kolejnym młodszym pokoleniom. I wierzę, że Profesor będzie z nami na każdym kolejnym zlocie.
Łączę wyrazy szczerego współczucia dla Pani Honoraty i Całej Rodziny Sobocińskich i Orłowskich
Andrzej Medyński z rodziną.
Pożegnamy w środę Naszego Profesora obecnością, myślą, modlitwą.... Collapse
Teresa Karpol - Tomczyk Teresa Karpol - Tomczyk z Szczecin napisał/a 30 listopada 2004 o 00:00
To niemożliwe! Kiedy dziś przeczytałam informację, że Pan Profesor Jan nie żyje - oczy zalały się łzami. Słowa nie wyrażą tego, co teraz czuje moje serce po utracie tak WSPANIAŁEGO,WIELKIEGO, SZLACHETNEGO CZŁOWIEKA! Dzięki nowo powstałej stronie OPTY, ożyły wspomnienia z dzieciństwa i żyłam nadzieją, że w krótce, po tylu latach spotkam Pana i przytulę się do tego gołębiego serca, jak... Dowiedz się więcej
To niemożliwe! Kiedy dziś przeczytałam informację, że Pan Profesor Jan nie żyje - oczy zalały się łzami. Słowa nie wyrażą tego, co teraz czuje moje serce po utracie tak WSPANIAŁEGO,WIELKIEGO, SZLACHETNEGO CZŁOWIEKA! Dzięki nowo powstałej stronie OPTY, ożyły wspomnienia z dzieciństwa i żyłam nadzieją, że w krótce, po tylu latach spotkam Pana i przytulę się do tego gołębiego serca, jak małe dziecko, ale już mi nie będzie to dane na tym padole. Panie Profesorze... odszedł Pan tak cicho - nie czekając na "dzieci", które Pana pokochały, jak własnego Ojca, słuchały Pana cennych rad i wiele Panu zawdzięczały - dlaczego...? To pytanie zostanie bez odpowiedzi.
Zapewniam o swojej modlitwie, wypraszając dla Pana o radość życia wiecznego.
Wyrazy współczucia dla całej rodziny Pana Profesora Jana.
Była świebodzinianka Teresa... Collapse
Jadwiga MARKUR/ Jagoda Gajlun/ Jadwiga MARKUR/ Jagoda Gajlun/ z Szczecin napisał/a 30 listopada 2004 o 00:00
Drogi Panie Profesorze, pozwoli Pan odprowadzić się? Chociaż nie będzie to radosne spotkanie, ale mam nadzieję że dla nas znajdzie się TAM gdzie Pan odchodzi miejsce koło Pana. Zostanie Pan zawsze z Nami . Wyrazy szczerego współczucia składam całej Rodzinie nam wszystkim też. Z Bogiem do jutra Jadwiga/Jagoda/ wraz z mężem Bogusławem
Drogi Panie Profesorze, pozwoli Pan odprowadzić się? Chociaż nie będzie to radosne spotkanie, ale mam nadzieję że dla nas znajdzie się TAM gdzie Pan odchodzi miejsce koło Pana. Zostanie Pan zawsze z Nami . Wyrazy szczerego współczucia składam całej Rodzinie nam wszystkim też. Z Bogiem do jutra
Jadwiga/Jagoda/
wraz z mężem Bogusławem... Collapse
Marcin Iwanicki Marcin Iwanicki z Krasnystaw napisał/a 30 listopada 2004 o 00:00
Wyrazy szczerego współczucia dla całej Rodziny Pana Profesora składa Marcin wraz z rodziną.
Wyrazy szczerego współczucia dla całej Rodziny Pana Profesora składa
Marcin wraz z rodziną.... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 29 listopada 2004 o 00:00
Kochani, to wspaniałe, piszemy słowa podziękowań i dajemy dowody wzruszeń, że mamy swoją stronę. Na razie cieszy nas najbardziej to, że możemy wrócić do wspomnień pobytu w LORO, zlotów i obozów. Andrzej ze Zbyszkiem starają się aby jak najprędzej uzupełnić naszą dokumentację, a Lechu i Waldek wkrótce wzbogacą stronę o serwis Makuwygów. Ale pamiętajmy, że równocześnie strona może i powinna... Dowiedz się więcej
Kochani, to wspaniałe, piszemy słowa podziękowań i dajemy dowody wzruszeń, że mamy swoją stronę. Na razie cieszy nas najbardziej to, że możemy wrócić do wspomnień pobytu w LORO, zlotów i obozów. Andrzej ze Zbyszkiem starają się aby jak najprędzej uzupełnić naszą dokumentację, a Lechu i Waldek wkrótce wzbogacą stronę o serwis Makuwygów. Ale pamiętajmy, że równocześnie strona może i powinna nam służyć na codzień i jak to mówi Zbyszek powinna być żywa. Proszę piszmy czego nam brakuje, co chcielibyśmy aby na niej się znajdowało. Jeżeli macie jakiś pomysł, uruchomcie akcję, jak się przyjmie i chwyci - znaczy jest potrzebna. Teraz nadchodzą święta, przypuszczalnie wiele osób prześle życzenia na łamach strony, proszę napiszcie coś więcej o sobie, jak planujecie spędzić święta, co się wydarzyło/zmieniło w Waszym życiu, co robią Wasze dzieci itp. Może zróbmy rodzinne zdięcie z okresu świąt i prześlijmy e-mailem, a Zbyszek pomyśli gdzie je umieścić.
Dzięki Pani Bożence Dokurno z Torunia codziennie wieczorem /bezpłatna taryfa/mamy bieżące informacje ze Świebodzina. Pan Profesor powoli szykuje się do powrotu do domu. Z dużym udziałem Zosi trwa akcja przygotowawcza, łóżko z pilotem itp. Serdecznie pozdrawiam Elżbieta... Collapse
Bogdan Wasilkiewicz Bogdan Wasilkiewicz z Legionowo napisał/a 29 listopada 2004 o 00:00
Witaj Andzej Właśnie dostałem wiadomość od Piotra Dziubińskiego że profesor zmarł, taki mi smutno. Już każdy zlot będzie inny, bez profesora.
Witaj Andzej
Właśnie dostałem wiadomość od Piotra Dziubińskiego że profesor zmarł, taki mi smutno. Już każdy zlot będzie inny, bez profesora.... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Międzyrzecz napisał/a 29 listopada 2004 o 00:00
Potrzebuję pełnej informacji, jakiegoś komunikatu...Nie mogę się pogodzić, ale przecież przypuszczaliśmy wszyscy...Andrzeju,masz sporo pod górkę, ale to Twój wodzowski obowiązek-napisz choć krótki komunikat.Z ciepłem pozdrawiam.Lechu
Potrzebuję pełnej informacji, jakiegoś komunikatu...Nie mogę się pogodzić, ale przecież przypuszczaliśmy wszyscy...Andrzeju,masz sporo pod górkę, ale to Twój wodzowski obowiązek-napisz choć krótki komunikat.Z ciepłem pozdrawiam.Lechu... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 29 listopada 2004 o 00:00
Kochani, jest nam niezwykle przykro. Wiadomości wkrótce będą. O śmierci Pana Profesora dowiedzieliśmy się przez telefon kom./ który włączyłam na chwilę jadąc w kondukcie pogrzebowym za trumną Andrzeja Taty, a mojego teścia. Wyobraźcie sobie jak Andrzej się czuje, stracił równocześnie dwóch Ojców. Jeszcze po pogrzebie nie ma go w domu. Pozdrawiam Elżbieta
Kochani, jest nam niezwykle przykro. Wiadomości wkrótce będą. O śmierci Pana Profesora dowiedzieliśmy się przez telefon kom./ który włączyłam na chwilę jadąc w kondukcie pogrzebowym za trumną Andrzeja Taty, a mojego teścia. Wyobraźcie sobie jak Andrzej się czuje, stracił równocześnie dwóch Ojców. Jeszcze po pogrzebie nie ma go w domu. Pozdrawiam Elżbieta... Collapse