Księga wpisów

Zapraszamy, bądź z nami -> dodaj swój nowy wpis ...

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone jako * są wymagane.
Twój adres E-mail nie zostanie upubliczniony.
Ze względów bezpieczeństwa zapisaliśmy adres IP: 3.147.104.18.
Może się tak zdarzyć, że wpis będzie widoczny w Księdzie gości dopiero po tym jak go przejrzymy.
Zastrzegamy sobie prawo do redagowania, usuwania, lub nie publikowania wpisów.
2815 wpisów.
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 18 lutego 2006 o 00:00
Kochani, to miłe kiedy pojawiają się nowe wpisy lub przychodzi korespondencja, bo wtedy dowiadujemy się, że ktoś zagląda na stronę, ktoś jest zainteresowany, wzruszony, jest mu ona potrzebna. Agnieszka, dzielna dziewczyna kontynuuje wspaniałe tradycje obecnego bliskiego nam wszystkim LORO, odnajdują się dawni znajomi; Iwona, Dominika, Kika, a wierzę, że będzie ich więcej, inni co odważniejsi zdradzają nam swoje rodzinne nowinki.... Dowiedz się więcej
Kochani, to miłe kiedy pojawiają się nowe wpisy lub przychodzi korespondencja, bo wtedy dowiadujemy się, że ktoś zagląda na stronę, ktoś jest zainteresowany, wzruszony, jest mu ona potrzebna.
Agnieszka, dzielna dziewczyna kontynuuje wspaniałe tradycje obecnego bliskiego nam wszystkim LORO, odnajdują się dawni znajomi; Iwona, Dominika, Kika, a wierzę, że będzie ich więcej, inni co odważniejsi zdradzają nam swoje rodzinne nowinki. Internet to świetny wynalazek możemy więcej być razem, nie krępujcie się i piszcie. Pozdrawiam Elżbieta... Collapse
Dominika z d. Strzałkowska Dominika z d. Strzałkowska z Gorzów wlkp/Łódź napisał/a 17 lutego 2006 o 00:00
Moi drodzy!!!!!!!!!!!!!    Jestem. Wreszcie dotarłam do ludzi, za któtymi zawsze wędrowałam wspomnieniami. Mówicie o tym co znam, kochałam, żyłam.     Może, trochę o sobie. Może ktoś mnie pamięta a może kogoś ja?     Mam na imię Dominika w Loro pod nazwiskiem Strzałkowska, nazywali mnie KIKA. Rozpoczynałam karierę lorowską jako małą dziewczynka z bardzo dużym skrzywieniem kręgosłupa. Dotarłam tutaj dzięki... Dowiedz się więcej
Moi drodzy!!!!!!!!!!!!!
   Jestem. Wreszcie dotarłam do ludzi, za któtymi zawsze wędrowałam wspomnieniami. Mówicie o tym co znam, kochałam, żyłam.
    Może, trochę o sobie. Może ktoś mnie pamięta a może kogoś ja?
    Mam na imię Dominika w Loro pod nazwiskiem Strzałkowska, nazywali mnie KIKA. Rozpoczynałam karierę lorowską jako małą dziewczynka z bardzo dużym skrzywieniem kręgosłupa. Dotarłam tutaj dzięki swojej cioci, a zarazem mamie, której zawdzięczam wszystko. Przyjmował mnie dr. Wierusz, on nazywał mnie kika lub kikunia. Był wspaniały to był początek lat 70. Parokrotnie byłam rezydentką, tego na wpół strasznego dworu Oddziały ort II i R I były mi chyba bliższe niż dom. Podobno podczas mojego pierwszego pobytu - nie pamiętam tego, byłam pupilką wszystkich, może ktoś mnie pamięta?
   Jeszcze kiedyś bardzo dawno, gdy się przyjeżdżało na kontrolę, to po środku stała taka drewniano-szklana dyżurka-rejestracja bodajże( wybaczcie byłam dzieckiem i jak za mgłą to widzę) to tam przy tych szklanych okienkach mierzyłam się zawsze do którego już sięgam główką. Byłam bardzo mała- wyssana przez swoją chorobę. A trzeba dodać że wizyty były wyznaczane regularnie co dwa miesiące, na sprawdzanie gorsetu. My mieszkałyśmy w Łodzi, więc rozumiecie jakie to było uciążliwe.
   I tak w tym gorseciku chodziłam sobie do 16go roku życia. I cały świat mój to był Świebodzin...tyle dni minęło, tyle zdarzeń. Tylu ludzi przeszło, tyle marzeń...
   Zmiany gorsetów.....miesiące.....wypłakane oczy i powroty do domu gdzie czekali inni przyjaciele.
   Na początek to tyle o mnie. Czy może ktoś mnie pamięta?
   Serdecznie pozdrawiam wszystkich z personelu- wszystkich pamiętam i panią Jolę od maluchów i szkołę i wszystko.
                     zapraszam do rozmowy. Jesteście wspaniali za to że jesteście
                                KIKA... Collapse
iwona76r iwona76r napisał/a 16 lutego 2006 o 00:00
ELU DZIĘKUJE CI BARDZO, BARDZO, BARDZO ZA NAMIAR DO JUSTYNY Z GDYNI.NAWIĄZAŁAM Z NIĄ KONTAKT DZIĘKI TOBIE!!!!!
ELU DZIĘKUJE CI BARDZO, BARDZO, BARDZO ZA NAMIAR DO JUSTYNY Z GDYNI.NAWIĄZAŁAM Z NIĄ KONTAKT DZIĘKI TOBIE!!!!!... Collapse
terenia i Jacek Teodzieccy terenia i Jacek Teodzieccy z Różanki napisał/a 15 lutego 2006 o 00:00
Kochani obwieszczamy światu dobrą nowinę - BĘDZIEMY DZIADKAMI.
Kochani obwieszczamy światu dobrą nowinę - BĘDZIEMY DZIADKAMI.... Collapse
Aga Aga z Łódź napisał/a 14 lutego 2006 o 00:00
Witam! Dokładnie rok temu na tej stronie dzień 14 luty natchnął mnie na przypomnienie Nam wszystkim pięknych słów "Hymnu o miłosci" św.Pawła,tak dzisiaj po przeczytaniu niezwykłych wspomnień Janki Ochojskiej oraz p.Eli i Andrzeja Medyńskich postanowiłam przedstawić Wam pewien tekst(oryginał), który napisałam podczas ostatniego pobytu w Świebodzinie,czyli we wrześniu 2005 r.-jest to świat,a raczej LORO widziane z perspektywy dwudziestokilkuletniej osoby,bo inny... Dowiedz się więcej
Witam!
Dokładnie rok temu na tej stronie dzień 14 luty natchnął mnie na przypomnienie Nam wszystkim pięknych słów "Hymnu o miłosci" św.Pawła,tak dzisiaj po przeczytaniu niezwykłych wspomnień Janki Ochojskiej oraz p.Eli i Andrzeja Medyńskich postanowiłam przedstawić Wam pewien tekst(oryginał), który napisałam podczas ostatniego pobytu w Świebodzinie,czyli we wrześniu 2005 r.-jest to świat,a raczej LORO widziane z perspektywy dwudziestokilkuletniej osoby,bo inny obraz szpitala jest zapewne w przypadku dzieci czy nastolatków.
Słowa układały się niemalże same-pisałam to co czułam w danym momencie czy też jak obecnie LORO postrzegane jest przez pacjentów.
Bo to jak dla Was Drodzy OPTYMIŚCI ukochanym doktorem był i jest nadal w Waszych sercach Lech Wierusz,to tak teraz dla Wielu z Nas - osób z "młodego pokolenia" LORO jest obecny dyrektor i wspaniały lekarz w jednej osobie.

A to wszystko zaczyna się tak:


O! LORO Arkadio Ty moja.
Ty jesteś jak zdrowie, które dają lekarze wspaniali.
To do Ciebie przyjeżdżają pacjenci różnych narodowości: Ukrainy, Niemiec czy Holandii
oraz zawodów - ekonomiści, artyści i inni.

Jesteś jak drugi dom- pełen ciepła, uśmiechu i opieki wyjątkowej.
Mimo bólu, z którym wielu z Nas się zmaga
znaleźliśmy w Caritasie oparcie w innych ludziach -
– pacjentach, siostrach, lekarzach.

To tutaj ćwiczyliśmy swoją kondycję wiele lat temu
prawie każdego dnia o poranku w przy LORO-wskim parku,
kiedy to 7 okrążeń z wielkim wysiłkiem przebiegaliśmy.

To w LORO magistrowie od rehabilitacji
Nas rehabilitują i na wyciągi zapinają.
I mówią „ to dzisiaj kolejne 5 kg dokładamy”.
Każdy z Nas ma swoją metodę na wyciąg-
jedni śpiewają, drudzy rozmawiają, a kolejni nic nie mówią,tylko cierpliwie końca czekają.

Doktorze Leśkiewiczu co założycielem LORO byłeś
prężny dziś ośrodek lubuski po sobie zostawiłeś.

Dyrektor- dr Kaczmarczyk jak Napoleon Bonaparte
zawsze trafne decyzje podejmuje.
To po jego wizytach w Poradni -pacjenci są pełni wiary i nadziei.
Każda  operacja szefa LORO to mistrzostwo świata-
-w jego dłoniach skalpel czynić cuda potrafi
bo czy operacja skoliozy, biodra czy Galwestona
zawsze jest z powodzeniem zakończona.

I wiele razy powtarza: Idźmy „Prosto do Europy”,
czy też „leczenie skoliozy wymaga czasu”.
Każdy to powie, ze dr Kaczmarczyk
-to mądry i wspaniały człowiek.


Wrzesień 2005 roku był wyjątkowy,
bo w LORO czas na rehabilitacji mile spędzony.
Wrażenie miałam, ze w krainie szczęścia przebywałam.
Było tak pięknie jak w bajce-
-lekarze i pielęgniarki niczym dobre wróżki
jak za dotknięciem magicznej różdżki
szybko do zdrowia powracali chorzy
– a przykładów jest wiele:

Na Ortopedii B siostra oddziałowa sympatyczna i zawsze uśmiechnięta;
i witająca pacjentów: „Dzień dobry moje słoneczka”;
Anestezjolog śpiewający 17-letniej pacjentce przed poważnym zabiegiem
czy też Mistrz jak najprawdziwszy Anioł
czuwający przy cierpiącej dziewczynce po ciężkiej operacji kręgosłupa.

Wszyscy na Zamkowej tak wspaniałą atmosferę wytwarzają,że pacjenci niechętnie do domu wracają.

By trafić do tego wyjątkowego i pełnego magii miejsca
wystarczy do Świebodzina przyjechać lub
w wirtualnym świecie kliknąć na

www.loro.pl lub na www.skolioza-porady.com –

autorka strony po otrzymaniu „drugiego życia” w LORO
z najwierniejszymi przyjaciółkami – implantami „na dobre i na złe” chwile swoimi radami pomaga osobom dotkniętym skoliozą.

Miejsce gdzie przebywałam przez kilka tygodni
stało się dla mnie Ziemią Obiecaną,
która zaowocowała zdrowiem,
zawartymi znajomościami na wiele długich lat
i wspomnieniami, które pozostaną w mej pamięci do końca życia.

Zaś Mistrz będzie panował
na tej wspaniałej Ziemi po wszelkie czasy,
gdzie zawsze wracam i będę wracać z sentymentem.... Collapse
Beata (Brzostowska) Sowa Beata (Brzostowska) Sowa z Gryfice napisał/a 12 lutego 2006 o 00:00
Jak się cieszę, że wreszcie coś drgnęło na naszej stronie. Zaglądam na nią bardzo często i rzeczywiście ostatnio miałam wrażenie, że mróz nas chyba zahibernował. Do "Szefostwa" mam pytanie, czy tę mającą się ukazać broszurkę "Annały", będzie można gdzieś kupić, czy może opublikujecie ją w całości na naszej stronie? Pozdrawiam wszystkich optymistycznie! Wczoraj w moich Gryficach pierwszy raz w tym... Dowiedz się więcej
Jak się cieszę, że wreszcie coś drgnęło na naszej stronie. Zaglądam na nią bardzo często i rzeczywiście ostatnio miałam wrażenie, że mróz nas chyba zahibernował. Do "Szefostwa" mam pytanie, czy tę mającą się ukazać broszurkę "Annały", będzie można gdzieś kupić, czy może opublikujecie ją w całości na naszej stronie? Pozdrawiam wszystkich optymistycznie! Wczoraj w moich Gryficach pierwszy raz w tym roku poczułam leciutki powiew wiosny! - Beata.... Collapse
Ela i Andrzej Medyńscy Ela i Andrzej Medyńscy z Warszawa napisał/a 10 lutego 2006 o 00:00
Aniu i Bohdanie, po trzykroć gratulujemy, a najbardziej bocianów... pozdrawiamy Ela, Andrzej i Mateusz z Emilką
Aniu i Bohdanie, po trzykroć gratulujemy, a najbardziej bocianów...

pozdrawiamy Ela, Andrzej i Mateusz z Emilką... Collapse
Anna Bohdan Wasilkiewicz Anna Bohdan Wasilkiewicz z Legionowo napisał/a 9 lutego 2006 o 00:00
Pozdrawiamy wszystkich goraco i serdecznie. Zima jest sroga, ale my sie nie dajemy. U nas nastąpiły duże zmiany. Kupiliśmy malego Matizka, którym przemierzamy droge z domu do Warszawy i z powrotem. Ja założyłem własna firmę o nazwie (dobrze niektórym znanym)OPTYMIŚCI..... i właśnie 10 minut temu zrobiłem swój 1-szy przelew do (ukochanego ;-(. ) ZUSU. Czekamy słońca i wiosny i bocianów............. Dowiedz się więcej
Pozdrawiamy wszystkich goraco i serdecznie. Zima jest sroga, ale my sie nie dajemy. U nas nastąpiły duże zmiany. Kupiliśmy malego Matizka, którym przemierzamy droge z domu do Warszawy i z powrotem. Ja założyłem własna firmę o nazwie (dobrze niektórym znanym)OPTYMIŚCI..... i właśnie 10 minut temu zrobiłem swój 1-szy przelew do (ukochanego ;-(. ) ZUSU.
Czekamy słońca i wiosny i bocianów..........
To już tuż tuż
Pozdrawiamy cieplutko
A B W (Prosze nie mylic skrótu z inna nazwą)... Collapse
Zbigniew Łyczakowski Zbigniew Łyczakowski z Szczecin napisał/a 5 lutego 2006 o 00:00
Kochani, przepraszam wszystkich, a piszących w szczególności, za tygodniowe opóźnienie w opublikowaniu kilku ostatnich wpisów. To wina mojego urlopu, tym razem bez poczty, internetu i komputera. Teraz wszystko będzie na bieżąco. Przygotowujemy też sporo nowości i zmian w serwisie. pozdrawiam gorąco, czekamy na wszystkie Wasze wspomnienia, listy, zdjęcia,e-maile, SMS-y itp. chcemy być razem z Wami a Wy bądzie z opty.info... Dowiedz się więcej
Kochani,
przepraszam wszystkich, a piszących w szczególności, za tygodniowe opóźnienie w opublikowaniu kilku ostatnich wpisów.
To wina mojego urlopu, tym razem bez poczty, internetu i komputera.
Teraz wszystko będzie na bieżąco.
Przygotowujemy też sporo nowości i zmian w serwisie.
pozdrawiam gorąco,
czekamy na wszystkie Wasze wspomnienia, listy, zdjęcia,e-maile, SMS-y itp.
chcemy być razem z Wami a Wy bądzie z opty.info 🙂

Zbyszek Łyczakowski... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Międzyrzecz napisał/a 1 lutego 2006 o 00:00
No właśnie, gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane...Powoli, wyjdą źdźbła trawy, krety, to i wyjdą nasi. W końcu to śpiochy jak ja. Jeszcze trochę. Trzy dni niby odwilży, potem dwa tygodnie śniegu(czemu nie dla mnie?), dwa tygodnie mrozu i zacznie tajnie to co taje tajać.Ok. 15 marca  już na fali będą nasi.A gdy spróbują później to Ich podsumuje historia bez... Dowiedz się więcej
No właśnie, gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane...Powoli, wyjdą źdźbła trawy, krety, to i wyjdą nasi. W końcu to śpiochy jak ja. Jeszcze trochę. Trzy dni niby odwilży, potem dwa tygodnie śniegu(czemu nie dla mnie?), dwa tygodnie mrozu i zacznie tajnie to co taje tajać.Ok. 15 marca  już na fali będą nasi.A gdy spróbują później to Ich podsumuje historia bez histerii!Pozdrawiam gorąco.Agata przechodzi na zmodyfikowane mleko.Siorbie noskiem i śpiewa jakieś chińskie piosenki. Ja w pracy - dzieki Bogu - reszta w domu.Papatki. Lechu+Asia+Agata... Collapse
iwona iwona napisał/a 31 stycznia 2006 o 00:00
Witam raz jeszcze , pomyliłam num. gg prawidłowe to 780 340 8 Pozdrawiam Iwona
Witam raz jeszcze , pomyliłam num. gg prawidłowe to 780 340 8 Pozdrawiam Iwona... Collapse
iwona iwona napisał/a 31 stycznia 2006 o 00:00
Witam Wszystkich cieplutko.Mam na  imię Iwona lat 30,  mieszkam na górnym śląsku.Byłam pacjętką w LORO od pażdz.88r. do czerwca 89r. Operacje przeprowadził mi doktor Szulc w kwietniu 89r.W stycz.91r. wróciłam do LORO z powodu dolegliwości bólowych,usunięto mi instrumentarium w czerwcu 91r.Zabieg dokonał doktor Golik.Byłam na oddziale żenskim ORT II. Minęło już 17 lat, ja wciąż pamiętam przyjaciół z tamtych lat,... Dowiedz się więcej
Witam Wszystkich cieplutko.Mam na  imię Iwona lat 30,  mieszkam na górnym śląsku.Byłam pacjętką w LORO od pażdz.88r. do czerwca 89r. Operacje przeprowadził mi doktor Szulc w kwietniu 89r.W stycz.91r. wróciłam do LORO z powodu dolegliwości bólowych,usunięto mi instrumentarium w czerwcu 91r.Zabieg dokonał doktor Golik.Byłam na oddziale żenskim ORT II. Minęło już 17 lat, ja wciąż pamiętam przyjaciół z tamtych lat, posiadam w domu fotografie z tamtych czasów. Przeżyłam tam wspaniałe chwile radości a także smutku i bolu, poznałam wspaniałych przyjaciół którzy pozostaną w mojej pamięci! Ciesze się ze powstała strona o LORO, moze uda mi się odnależć dawnych przyjaciół . To moj num. gg 780 430 8... Collapse
iwona iwona napisał/a 31 stycznia 2006 o 00:00
Jestem po Wrażeniem!!! Oglądałam fotki z obozu w Niesulicach (1992r) zobaczyłam tam dwie swoje koleżanki z pokoju, jedna z nich to moja przyjaciólka  Justyna z Gdyni. Byłyśmy  razem w LORO w 91r. konczyłyśmy tam 8kl. Łezka w oku mi się zakręciła. Justyno odezwij się do mnie! moje gg:780 340 8 To ja iwona -slayer!!!
Jestem po Wrażeniem!!! Oglądałam fotki z obozu w Niesulicach (1992r) zobaczyłam tam dwie swoje koleżanki z pokoju, jedna z nich to moja przyjaciólka  Justyna z Gdyni. Byłyśmy  razem w LORO w 91r. konczyłyśmy tam 8kl. Łezka w oku mi się zakręciła. Justyno odezwij się do mnie! moje gg:780 340 8 To ja iwona -slayer!!!... Collapse
Elzbieta Medyńska Elzbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 29 stycznia 2006 o 00:00
Kochani, ponawiam apel Danusi Sobocińskiej ze Świebodzińskiego Domu Kultury do napisania chociaż jednej strony swoich wspomnień, refleksji z pobytu w LORO, coś związanego z dr Wieruszem, prof. Sobocińskim, dr. Abłażej.     Tak chetnie deklarujemy, że sanatorium dla nas dużo znaczyło i znaczy i nawet jednej strony tekstu nie możemy napisać. Wiem, że to nie jest łatwe, ale mamy niebywałą okazję... Dowiedz się więcej
Kochani, ponawiam apel Danusi Sobocińskiej ze Świebodzińskiego Domu Kultury do napisania chociaż jednej strony swoich wspomnień, refleksji z pobytu w LORO, coś związanego z dr Wieruszem, prof. Sobocińskim, dr. Abłażej.
    Tak chetnie deklarujemy, że sanatorium dla nas dużo znaczyło i znaczy i nawet jednej strony tekstu nie możemy napisać. Wiem, że to nie jest łatwe, ale mamy niebywałą okazję aby słowa naszej pamięci o Tych ludziach zostały utrwalone w niewielkiej broszurze Annały 2006
Do połowy lutego, najdalej do końca lutego muszą nadejść nasze teksty, bo inaczej Annały 2006 wyjdą bez nas. Oczywiście ja i Andrzej napiszemy parę słów i nie tylko dlatego,że byliśmy tam długo ale, że tak czujemy swoją powinność.
Andrzej Medyński i Janka Ochojska zostali poproszeni o wygłoszenie dwóch oddzielnych wykładów na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Świebodzińskim Domu Kultury poświęconych prof.Sobocińskiemu i dr Wieruszowi, trzeci wykład dot. dr Abłażej wygłosi ktoś spoza naszego środowiska. Zbyszek Łyczakowski zadeklarował pomoc mulimedialną. W końcu maja na zakończenie tego cyklu spotkań zorganizowana będzie duża wystawa na terenie Domu Kultury, a wydanie Annałów 2006 będzie pamiątką i podsumowaniem tego cyklu spotkań.
Pozdrawiam serdecznie Elżbieta... Collapse
Marcin Marcin napisał/a 25 stycznia 2006 o 00:00
Kochani Moc gorących pozdrowień z mroźnego Krasnegostawu. Wchodząc na Naszą stronę mam wrażenie, że zamarzły  łącza. Wielka cisza. Odezwijcie się. Ściskam Marcin
Kochani

Moc gorących pozdrowień z mroźnego Krasnegostawu.
Wchodząc na Naszą stronę mam wrażenie, że zamarzły  łącza. Wielka cisza.
Odezwijcie się.

Ściskam
Marcin... Collapse
Danuta Sobocińska Danuta Sobocińska z Świebodzin napisał/a 30 listopada 2005 o 00:00
Elu,  już odpowiadam na Twoje pytania. Oczywiście, że jedna osoba może kilkakrotnie wspominać zdarzenia, które zapamiętała podczas pobytu w Swiebodzinie. Przecież tych wspomnień na pewno będzie wiele i jedne wspomnienia będą wywoływały inne u wielu osób. Nie wszystkie pewno będą wydrukowane, ale już się cieszę,że dzięki Wam uda się stworzyć ciekawą i prawdziwą publikację o ludziach, których tak dobrze znaliście.... Dowiedz się więcej
Elu,  już odpowiadam na Twoje pytania. Oczywiście, że jedna osoba może kilkakrotnie wspominać zdarzenia, które zapamiętała podczas pobytu w Swiebodzinie. Przecież tych wspomnień na pewno będzie wiele i jedne wspomnienia będą wywoływały inne u wielu osób. Nie wszystkie pewno będą wydrukowane, ale już się cieszę,że dzięki Wam uda się stworzyć ciekawą i prawdziwą publikację o ludziach, których tak dobrze znaliście. Serdecznie pozdrawiam Danka z Jankiem Sobocińscy.... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 29 listopada 2005 o 00:00
Danusiu to świetna inicjatywa. Mam tylko pytanie, czy to powinny być krótkie np. zdarzenia osobno napisane i jedna osoba może ich napisać kilka, czy raczej dana osoba powinna to zamknąć w swojej jednej całości na temat np. Profesora czy dr Wierusza, czy w ogóle tylko w jednym tekście o wszystkich. Proponuję abyśmy wysyłali te wspomnienia na adres mailowy prezes@opty.info czyli... Dowiedz się więcej
Danusiu to świetna inicjatywa. Mam tylko pytanie, czy to powinny być krótkie np. zdarzenia osobno napisane i jedna osoba może ich napisać kilka, czy raczej dana osoba powinna to zamknąć w swojej jednej całości na temat np. Profesora czy dr Wierusza, czy w ogóle tylko w jednym tekście o wszystkich.

Proponuję abyśmy wysyłali te wspomnienia na adres mailowy prezes@opty.info czyli na skrzynkę OPTY, a stąd będą przekazywane Danusi Sobocińskiej. W tym układzie Zbyszek Łyczakowski będzie mógł je zamieszczać w rubryce wspomnienia w kolejności nadsyłania, bo przypuszczalnie nie wszystko będzie wydrukowane. Natomiast my czytając pierwsze teksty będziemy pobudzać swoją wyobraźnię i nie zabraknie nam pomysłów, bo przecież wspomnień mamy wiele.

Te osoby, które nie chcą lub nie mają możliwości przesyłania mailem proszę niech wyślą na adres prezesa Andrzeja Medyńskiego /Kr.Marysieńki 19/74, 02-954 Warszawa/, który przygotowuje teksty na stronę www.

Pozdrawiam Wszystkich Elżbieta... Collapse
Jan Szczęch Jan Szczęch z Leszno napisał/a 27 listopada 2005 o 00:00
To już rok bez Pana Profesora.    My, którzy mieliśmy szczęście znać Pana Profesora, jego zalety, jego energię i radość życia, będziemy Go wspominać z wdzięcznością i szacunkiem. Będziemy starać się iść za Jego przykładem.    Pamiętajmy, że Ci, którzy nas opuścili, nie odeszli, są nadal z nami, są obecni choć niewidzialni. Nie widzimy ich, ale oni na nas patrzą,... Dowiedz się więcej
To już rok bez Pana Profesora.

   My, którzy mieliśmy szczęście znać Pana Profesora, jego zalety, jego energię i radość życia, będziemy Go wspominać z wdzięcznością i szacunkiem. Będziemy starać się iść za Jego przykładem.
   Pamiętajmy, że Ci, którzy nas opuścili, nie odeszli, są nadal z nami, są obecni choć niewidzialni. Nie widzimy ich, ale oni na nas patrzą, uśmiechają się do nas i czekają na dzień, w którym będą mogli się z nami spotkać.

Jan Szczęch... Collapse
Danuta Sobocińska Danuta Sobocińska z Świebodzin napisał/a 27 listopada 2005 o 00:00
Kochani!  Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia; czas refleksji, wspomnień, oczekiwania... . Na pewno będziemy powracać myślami do chwil, które minęły, ale w jakiś szczególny sposób zapisały się w naszej pamięci. Będą to / tak myślę/ chwile, zdarzenia z lat dziecięcych i młodzieńczych. Lata te dla wielu z Was minęły w Świebodzinie. Mam gorącą prośbę do wszystkich Optymistów, których połączył Świebodzin,... Dowiedz się więcej
Kochani!  Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia; czas refleksji, wspomnień, oczekiwania... . Na pewno będziemy powracać myślami do chwil, które minęły, ale w jakiś szczególny sposób zapisały się w naszej pamięci. Będą to / tak myślę/ chwile, zdarzenia z lat dziecięcych i młodzieńczych. Lata te dla wielu z Was minęły w Świebodzinie. Mam gorącą prośbę do wszystkich Optymistów, których połączył Świebodzin, aby sięgnęli w głąb pamięci i podzielili się swoimi świebodzińskimi wspomnieniami.
           Dom Kultury w Świebodzinie wydaje publikację pt. Annały Złotego Wieku , których treścią  będzie życie, praca i wszystko co dotyczy znanych Wam postaci: dr Lecha Wierusza, dr Genowefy Abłażej i prof. Jana Sobocinskiego. Pragniemy aby to nie były suche fakty, ale żeby zapisane strony ożyły i ukazały oprócz pracy i osiągnięć lekarza, nauczyciela, wychowawcy; po prostu Człowieka. 
             Spełnić te oczekiwania mogą chyba najlepiej Optymiści. Nie oczekujemy długich opisów zdarzeń, ale krótkich relacji, które jakoś szczegolnie wryły się w Waszą pamięć.
             28 listopada  mija pierwsza rocznica śmierci prof. Jana Sobocińskiego, 18 grudnia osiemnasta rocznica śmierci dr Lecha Wierusza, a w czerwcu przyszłego roku też osiemnasta rocznica śmierci dr Genowefy Abłażej.
             Warto wspomnieć te chwile, te wesołe i smutniejsze spędzone w Świebodzinie z ludźmi, którzy odeszli, ale przecież wciąż żyją w naszej pamięci.
   Serdecznie pozdrawiam wszystkich OPTY-mistów
                                 Danka Sobocińska z Rodziną.... Collapse
Jan Szczęch Jan Szczęch z Leszno napisał/a 22 listopada 2005 o 00:00
Każdego dnia zaglądam na stronę OPTY. Stwierdzić muszę że powiewa trochę nudą. Niechaj wpis Zenka z prośbą o częstsze NIE TYLKO otwieranie strony wywoła prawdziwą eksplozję ! Bo jak popadniemy w zimowy letarg, to do wiosny mamy smutek i nudę / czyt. przechlapane /. Podoba mi się propozycja Jacka  / masaż pleców / i wiele innych wpisów, które pozwalają wierzyć... Dowiedz się więcej
Każdego dnia zaglądam na stronę OPTY. Stwierdzić muszę że powiewa trochę nudą.
Niechaj wpis Zenka z prośbą o częstsze NIE TYLKO otwieranie strony wywoła prawdziwą eksplozję !
Bo jak popadniemy w zimowy letarg, to do wiosny mamy smutek i nudę / czyt. przechlapane /.
Podoba mi się propozycja Jacka  / masaż pleców /
i wiele innych wpisów, które pozwalają wierzyć że nie będzie z naszą stroną tak źle.
A więc, proponuję aby każdy napisał coś od siebie.
A żeby nie być gołosłowny – czytajcie:

Na początek kilka słów o sobie: mam 55 lat, mieszkam w bloku czteropiętrowym wraz z żoną-Marią, syn Pawł chodzi do Technikum Informatycznego.
Zainteresowania moje są ogromne, były czasy, że
pływałem, szachy, fotografia, biorytmy, piramidy (tu mam wiele do powiedzenia) majsterkowanie (w domu wszystko potrafię naprawić ale niestety czasami i coś zepsuję, ale to nie przekracza limitu 10%) lubię też zmywać naczynia, gotować obiady, wyjście z pieskiem (czarny pudełek) to dla mnie nie problem, a przy tym zrobienie zakupów to pestka.
Pracuję w swoim mieszkaniu przy komputerze.
Leszno to naprawdę piękne miasto (60 tyś.).
Ratusz został tak pięknie wyremontowany, odmalowany że spacery rynkiem i uliczkami to prawdziwa przyjemność. Czasami wyruszam do miasta,
aby swoje oko nacieszyć zmianami jakie nastąpiły w ostatnim czasie. Niestety, są też i ciemniejsze strony, ale o tym nie będę pisał. Nie tylko rynek warto zwiedzić. Mamy piękną pływalnię. Wyobraźcie sobie pod jednym dachem kilka basenów począwszy od brodzika, a na 25 metrowym dla dobrze pływających skończywszy.
Jednak największą atrakcją obiektu są trzy zjeżdżalnie o długości 52m, 108m, 136m. Ostatnia słynie z tego, że ma elementy wizualno-akustyczne (coś niesamowitego). Na piętrze z widokiem na  te baseny jest piękna kawiarenka. Natomiast pod basenami mieści się centrum leczenia i rehabilitacji. Wspomnę tylko, że obok jest wybudowany hotel z którego pasażem przejdziesz na baseny, w pobliżu są kryte korty tenisowe.
Jednym słowem każdy znajdzie coś dla siebie.
Ale pamiętaj, że jeżeli przyjedziesz do Leszna to weź ze sobą co najmniej dwie pary slipów.
Pierwszą wymianę dokonasz po uciechach w/w obiektu.
Warto też zwiedzić Centrum Szybowcowe ( oddalone od basenów o ok. 2 km w kierunku Głogowa). Odbywają się tutaj różnego rodzaju mistrzostwa krajowe
jak i zagraniczne. Można sobie zafundować lot samolotem nad miastem. Dla bardziej żądnych wrażeń pilot może wykonać kilka beczek, spirali, przewrotów
i innych kombinacji w przestworzach. A gdy już wylądujesz, to stwierdzisz - jak dobrze że zabrałem /łam drugą parę slipów.
Jak Leszno to żużel, tu też można wiele napisać, wspomnę tylko że rozpoczęły się prace nad  oświetleniem stadionu.


JanSzczęch                                                                                                                              Leszno, listopad 2005
jan@szczech.kom.pl... Collapse