Księga wpisów

Zapraszamy, bądź z nami -> dodaj swój nowy wpis ...

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone jako * są wymagane.
Twój adres E-mail nie zostanie upubliczniony.
Ze względów bezpieczeństwa zapisaliśmy adres IP: 3.149.251.26.
Może się tak zdarzyć, że wpis będzie widoczny w Księdzie gości dopiero po tym jak go przejrzymy.
Zastrzegamy sobie prawo do redagowania, usuwania, lub nie publikowania wpisów.
2815 wpisów.
Beata Sowa (Brzostowska) Beata Sowa (Brzostowska) z Gryfice napisał/a 28 czerwca 2009 o 00:00
Kochani! Wiele inicjatyw wartych jest wsparcia. Dlatego poniżej ośmielam się umieścić apel o wsparcie Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci(www.fundusz.org), JEDYNEJ w Polsce instytucji, która od 25 lat w sposób merytoryczny zajmuje się opieką nad młodzieżą uzdolnioną. W organizowanych przez Fundusz bezpłatnych obozach i warsztatach naukowych uczestniczą dzieciaki z całej Polski w większości z małych miasteczek i wsi. Wielu młodych mistrzów... Dowiedz się więcej
Kochani!
Wiele inicjatyw wartych jest wsparcia. Dlatego poniżej ośmielam się umieścić apel o wsparcie Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci(www.fundusz.org), JEDYNEJ w Polsce instytucji, która od 25 lat w sposób merytoryczny zajmuje się opieką nad młodzieżą uzdolnioną. W organizowanych przez Fundusz bezpłatnych obozach i warsztatach naukowych uczestniczą dzieciaki z całej Polski w większości z małych miasteczek i wsi. Wielu młodych mistrzów świata w programowaniu, zwycięzców w Konkursie Młodych Naukowców Uni Europejskiej, czy też znanych muzyków, to byli lub obecni uczestnicy programów Funduszu. Każda przekazana złotówka zostanie wykorzystana w sposób efektywny. Wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ mój syn Jasiek był 8 lat pod opieką Funduszu i powiem może nieskromnie, że wyrósł na wrażliwego, ciekawego świata młodego człowieka, któremu mimo jakiś tam sukcesów woda sodowa nie uderzyła do głowy. Jeśli więc możecie sypnąć groszem, choć czasy trudne, będzie to z korzyścią dla tych dzieciaków, które chcą rozwijać swoje pasje.

Dramatyczna sytuacja finansowa Funduszu

Dziękujemy wszystkim, którzy przekazali (bądź zachęcali do przekazania) Funduszowi 1% podatku.
Bardzo czekamy na te pieniądze - niestety urzędy skarbowe mają je przekazywać dopiero w okresie lipiec-sierpień.
Tymczasem mamy największe w historii Funduszu kłopoty finansowe. Najważniejsze w ostatnich latach źródło środków - Ministerstwo Edukacji Narodowej, mimo zapewnień kierownictwa składanych jeszcze w końcu lutego, nie przekazało dotąd ani złotówki. Przekazanie środków Ministerstwo uzależnia od wygrania przez Fundusz konkursu, z ogłoszeniem którego zwleka od marca.
Ponadto teraz właśnie dostaliśmy wiadomość, że Departament Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zarządzający Funduszem Inicjatyw Obywatelskich nie uznał programu Funduszu za wart dofinansowania.
Jedynie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego już w marcu przekazało przyznaną dotację, a obecnie działalność Funduszu jest finansowana z prywatnych pieniędzy niektórych członków Zarządu Funduszu, ale ich oszczędności już się skończyły.
W związku z powyższym zwracamy się z apelem do wszystkich, którzy uważają działania Funduszu za potrzebne o pilne wpłaty na konto Funduszu.

Cenna jest każda wpłata!

prof. Jan Madey, Przewodniczący Funduszu
Ryszard Rakowski, Sekretarz Funduszu, Dyrektor Biura

Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci
ul. Chocimska 14
00-791 Warszawa

Konta bankowe:
PKO B.P. S.A. XV o/Centrum nr 69 1020 1156 0000 7502 0049 9731
Bank Handlowy w Warszawie S.A. IV o/Warszawa nr 43 1030 1061 0000 0000 0097 1401... Collapse
Roma Łoza Roma Łoza z myślami: oczywiście Niesulice! napisał/a 23 czerwca 2009 o 00:00
No i zazdrościmy, a przynajmniej ja na pewno! Dzisiaj lało u nas przez co najmniej 12 godzin bez przerwy (zaczęło w nocy). Pamiętam swój pierwszy obóz w Niesulicach w 1981 r. - byłam wtedy w gipsie. W pierwszy dzień lało tak jak dzisiaj, z tego powodu opóźnił się wyjazd do lasu. Gdy przestało padać pojechalismy sie rozbijać. Trawa, wiadomo jakiej... Dowiedz się więcej
No i zazdrościmy, a przynajmniej ja na pewno! Dzisiaj lało u nas przez co najmniej 12 godzin bez przerwy (zaczęło w nocy).
Pamiętam swój pierwszy obóz w Niesulicach w 1981 r. - byłam wtedy w gipsie. W pierwszy dzień lało tak jak dzisiaj, z tego powodu opóźnił się wyjazd do lasu. Gdy przestało padać pojechalismy sie rozbijać. Trawa, wiadomo jakiej wysokości, na dodatek mokrusieńka, a w tym wszystkim trzeba było rozbijać namiociki. Tak zapamiętałam moje pierwsze kroki na tej naszej "świętej polanie".
Mam nadzieję, że w Lubuskiem ładniejsza pogoda i mogliście się rozbijać mniej problemowo.
Aha! I pamietajcie, że dzis noc świętojańska, czyli najkrótsza, ale za to najdłuższy dzień!
Buziaczki - najwieksze dla tych, co na POLANIE!!! :* :* :*... Collapse
Leszek Jutrzenka Leszek Jutrzenka napisał/a 22 czerwca 2009 o 00:00
;Jutro o godzinie 1000  ładujemy samochód sprzętem obozowym. Tak rozpoczynamy kolejny sezon nad NASZYM jeziorem! Jeżeli najdzie mnie natchnienie, to po powrocie skrobnę jakieś sprawozdanie i może zdjęcie(a). Możecie nam zazdrościć!!! ;;;;Pozdrawiam Optymistów i Makuwygów
;Jutro o godzinie 1000  ładujemy samochód sprzętem obozowym. Tak rozpoczynamy kolejny sezon nad NASZYM jeziorem! Jeżeli najdzie mnie natchnienie, to po powrocie skrobnę jakieś sprawozdanie i może zdjęcie(a). Możecie nam zazdrościć!!!
;;;;Pozdrawiam Optymistów i Makuwygów... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Niesulice - wjeżdżam napisał/a 20 czerwca 2009 o 00:00
Wjeżdżam. Pierwszy! Nie pierwszy, był już Jan przed chwilą i Ewa. Zatem drugi, trzeci, a choćby i następny...Zwykły brzozowy las, a taka magia. Pa. Lechu i Paczki moje piękne
Wjeżdżam. Pierwszy! Nie pierwszy, był już Jan przed chwilą i Ewa. Zatem drugi, trzeci, a choćby i następny...Zwykły brzozowy las, a taka magia. Pa. Lechu i Paczki moje piękne... Collapse
Roma Łoza Roma Łoza z Rybnik/Opole napisał/a 16 czerwca 2009 o 00:00
Pięknie to ująłeś, Lechu... W tym jest więcej prawdy niż tylko 100 %. Są pewne rzeczy, które robi się tylko na tej POLANIE i które tylko tam można przeżyć, dlatego, myślę, że powinniśmy się czuć szczęściarzami, że jesteśmy wyróżnieni i że są takie osoby jak Lechu, któremu to wszystko chce się organizować - jakby nie było - dla kilku dni,... Dowiedz się więcej
Pięknie to ująłeś, Lechu... W tym jest więcej prawdy niż tylko 100 %. Są pewne rzeczy, które robi się tylko na tej POLANIE i które tylko tam można przeżyć, dlatego, myślę, że powinniśmy się czuć szczęściarzami, że jesteśmy wyróżnieni i że są takie osoby jak Lechu, któremu to wszystko chce się organizować - jakby nie było - dla kilku dni, ale jakże bogatych w doświadczenia i przeżycia.
Myślę więc, że warto dołożyć niewielką cegiełkę na tak szczytny cel, wszak czasami o wiele więcej przelewamy na mniej zbożne cele.
Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze tylko miesiąc!!!... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 15 czerwca 2009 o 00:00
Witam, trochę uzupełnię na własną odpowiedzialność wpis Leszka, który delikatnie nie napisał, że zorganizowanie obozu dla dziewcząt jest właściwie jedyną możliwością i szansą istnienia po nim 10 dniowego obozu Makuwygów. Dlatego wszyscy uczestnicy nie tylko tegorocznego ale wszystkich urlopów na Niesulickiej Polanie powinniśmy partycypować w tym przedsięwzięciu Leszka, jakim jest obóz dla dziewcząt i dzięki Ci Lechu, że znalazłeś i... Dowiedz się więcej
Witam,
trochę uzupełnię na własną odpowiedzialność wpis Leszka, który delikatnie nie napisał, że zorganizowanie obozu dla dziewcząt jest właściwie jedyną możliwością i szansą istnienia po nim 10 dniowego obozu Makuwygów.

Dlatego wszyscy uczestnicy nie tylko tegorocznego ale wszystkich urlopów na Niesulickiej Polanie powinniśmy partycypować w tym przedsięwzięciu Leszka, jakim jest obóz dla dziewcząt i dzięki Ci Lechu, że znalazłeś i walczysz o  możliwość organizowania i kontynuację zlotów Makuwygów w Niesulicach.

Chociaż w tym roku nasz 1% zgodnie z wcześniejszą obietnicą przekazaliśmy na Fundację Bogusia Wasilkiewicza, dla wspierania przedsiębiorczości naszego dzielnego Kolegi, teraz też dokładamy cegiełkę dla kontynuacji wspaniałego odpoczynku na polanie, w którym przez wiele lat sami z radością mogliśmy uczestniczyć.
Pozdrawiamy Ela i Andrzej... Collapse
Lechu Lechu z Niesulice za oknem napisał/a 15 czerwca 2009 o 00:00
Ela konspiruje, choć trochę prawdy w jej wypowiedzi jest... Kombinuję - prawda -  by być formalnie na polanie, bo to daje szansę do powiedzenia: to My, Makusyny. Choć niewątpliwie z LORO Makusynów można zobaczyć dopiero na zlocie. Prościej byłoby po staremu, po Jasiowemu i po Stasiowemu, ale nie dość "nasego w nas" tamże, u źródła. I z pedagogiki terapeutycznej doszliśmy... Dowiedz się więcej
Ela konspiruje, choć trochę prawdy w jej wypowiedzi jest...
Kombinuję - prawda -  by być formalnie na polanie, bo to daje szansę do powiedzenia: to My, Makusyny. Choć niewątpliwie z LORO Makusynów można zobaczyć dopiero na zlocie. Prościej byłoby po staremu, po Jasiowemu i po Stasiowemu, ale nie dość "nasego w nas" tamże, u źródła. I z pedagogiki terapeutycznej doszliśmy z Marią Grzegorzewską do pedagogiki resocjalizacyjnej. Pięknie byłoby na polanie wybudować COŚ i cały rok robić MISJĘ, piękne myśli Stasia i Jasia i trochę Lecha wcielać w życie, by kalecznym było łatwiej ruszać w drogę...po swojemu!
No cóż, trzeba się dostosować, pieśń zaśpiewać po partyzancku. Może przyjdzie wolność jak w 45 r.....

Wyobraźcie sobie..., a może nie wyobrażajcie sobie...Choć ciężko nie powiedzieć o tym, co czuję, gdy Wojtek SOBIE zagra przy ognisku coś, czego dawno nie grał, a co mu się nieodłącznie kojarzy z...wolnością. Takich rzeczy nie usłyszę na zawołanie, ale na pewno nie usłyszę ich też poza Polaną. Polaną z dużej litery. Bo ją, bo Ją stworzyli Piękni Wolni Ludzie.
Elu, ja muszę,..."muszę, ja tak bardzo muszę w brzóz korony wplatać swoje dobre sny"...Pa. Lechu... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Za oknem Niesulice napisał/a 13 czerwca 2009 o 00:00
Justyna. Apel zadziałał... Z informacji o 1% wynika, że z tego kierunku będzie jakieś 3000 zł. Pięknie, ale mało. W zeszłym roku uzbieraliśmy 4040. I te 3000 do ugryzienia po przesłaniu z urzędów skarbowych(lipiec-sierpień). Ale Paczkowski to sknera, przychomikował trochę...Tylko co z tego, kiedy Zielona Góra ma pomysł na wyciągnięcie od nas dodatkowych pieniędzy...Nas, Stowarzyszenia Aktywnej Rehabilitacji, nie poinformowali, ale...(sic!).... Dowiedz się więcej
Justyna. Apel zadziałał...
Z informacji o 1% wynika, że z tego kierunku będzie jakieś 3000 zł. Pięknie, ale mało. W zeszłym roku uzbieraliśmy 4040. I te 3000 do ugryzienia po przesłaniu z urzędów skarbowych(lipiec-sierpień).
Ale Paczkowski to sknera, przychomikował trochę...Tylko co z tego, kiedy Zielona Góra ma pomysł na wyciągnięcie od nas dodatkowych pieniędzy...Nas, Stowarzyszenia Aktywnej Rehabilitacji, nie poinformowali, ale...(sic!).
I dlatego, spójrzcie na Niesulice i zeszłoroczny, profesjonalny, społecznie użyteczny obóz dla dziewcząt z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego z całej Polski (z całej Polski -tak jak my kiedyś w Caritasie, w Niesulicach). Spójrzcie, co łyknęły z pożytkiem dla nas wszystkich dziewczyny w zeszłym roku i wesprzyjcie dzieło!

Jak wyglądał obóz Niesulice 2008,zobacz na
http://video.google.pl/videoplay?docid=8092517898589950025&hl=pl


Można przekazać klasyczną darowiznę na konto Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii. Każda najmniejsza nawet kwota, która wpłynie na konto Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii - współorganizatora obozu
( stowarzyszenie wyższej użyteczności publicznej - KRS 0000139972 ) -
04 1020 1156 0000 7002 0075 1891 z dopiskiem "Darowizna - Niesulice 2009" - w całości zostanie przeznaczona na wskazany cel. I szybciej dotrze do Niesulic niż 1% z podatków.
Po tegorocznym obozie też przedstawimy video-relację.
Pozdrawiam. Pa. Lechu, mail: palechu1@tlen.pl... Collapse
Justyna Zatorska (Grzenkowicz) Justyna Zatorska (Grzenkowicz) z Gdynia napisał/a 7 czerwca 2009 o 00:00
Kochany Lechu !!! Ponieważ wiem, że denerwuje Cię brak odpowiedzi od wielu z Nas, to jako pierwsza dam wszystkim dobry przykład 😉 i...... Potwierdzam swoją obecność na zlocie, przyjeżdżam z całą rodzinką na całe 10 dni. Kochani  Makusyni !!!! Odpisujcie Lechowi, potwierdzajcie swoją obecność na zlocie bo, uwierzcie mi brak odpowiedzi z naszej strony strasznie go irytuje. Buziaczki, pa, pa
Kochany Lechu !!!
Ponieważ wiem, że denerwuje Cię brak odpowiedzi od wielu z Nas, to jako pierwsza dam wszystkim dobry przykład 😉
i......
Potwierdzam swoją obecność na zlocie,
przyjeżdżam z całą rodzinką na całe 10 dni.

Kochani  Makusyni !!!!
Odpisujcie Lechowi, potwierdzajcie swoją obecność na zlocie bo, uwierzcie mi brak odpowiedzi z naszej strony strasznie go irytuje.
Buziaczki, pa, pa... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Ołobok - niedaleko Niesulice napisał/a 5 czerwca 2009 o 00:00
Niesulice - obozowisko rozbijamy od 23.06. Obóz dziewczyn ze Strażackiej od 29.06 do 15.07. Zlot już XXIII od 17 do 26.07. I prawie zupełna cisza - przedwyborcza? Proszę o informacje o 1 %, kilka osób dało sygnał. Fajnie by było wyciągnąć na polanę parę "naszych" złotówek...Cóż... Proszę o informację od zaproszonych na zlot - tak czy nie, na ile, ile... Dowiedz się więcej
Niesulice - obozowisko rozbijamy od 23.06. Obóz dziewczyn ze Strażackiej od 29.06 do 15.07. Zlot już XXIII od 17 do 26.07.
I prawie zupełna cisza - przedwyborcza? Proszę o informacje o 1 %, kilka osób dało sygnał. Fajnie by było wyciągnąć na polanę parę "naszych" złotówek...Cóż... Proszę o informację od zaproszonych na zlot - tak czy nie, na ile, ile osób! -informacji prawie wcale. Dwie świnie już chrumkają - "Makusyny, wszak to nie byle jacy"...Zaczynam się bać podjętych zobowiązań. W pracy gorączka końca roku szkolnego i jeszcze niepewność leśna. Za dużo jak na moje stare dendryty. Pozdrawiam. Lechu
Ps. To tak trudno napisać : "nie wiem", "nie", "mam Cię płytko", "mam cię głęboko", "pozdrawiam", " nie pozdrawiam", "kocham", "nie kocham", "to ja, Misiu", " cześć, Misiaczku"? Mnie pisać nauczyła Pani Edyta, komputer sam justuje błędy. To jest trudne? Jeśli ja się nauczyłem, to każdy dokona tego! I na pewno!... Collapse
kika kika z Gorzów Wlkp napisał/a 3 czerwca 2009 o 00:00
Pozdrawiam wszystkich bardzo bardzo serdecznie. Buziaki dla wszystkich....
Pozdrawiam wszystkich bardzo bardzo serdecznie.
Buziaki dla wszystkich....... Collapse
Ela Medyńska Ela Medyńska z Warszawa napisał/a 2 czerwca 2009 o 00:00
Kochani, jesteśmy z Andrzejem na krótkim urlopie w Borach Tucholskich, cudowna okolica, ptaki jak w wierszu ptasie radio czyli muzyka na całego, nawet pogoda pozwala nam po 4-5 godzin w ciagu dnia cieszyć oczy i uszy  przyrodą siedząc wygodnie na tarasie. Przyjechaliśmy tu nabrać sił przed zbliżającym się zlotem w Berlinie, na który już napłynęło 10 wpłat, oraz na również... Dowiedz się więcej
Kochani,
jesteśmy z Andrzejem na krótkim urlopie w Borach Tucholskich, cudowna okolica, ptaki jak w wierszu ptasie radio czyli muzyka na całego, nawet pogoda pozwala nam po 4-5 godzin w ciagu dnia cieszyć oczy i uszy  przyrodą siedząc wygodnie na tarasie. Przyjechaliśmy tu nabrać sił przed zbliżającym się zlotem w Berlinie, na który już napłynęło 10 wpłat, oraz na również wrześniowy wyjazd do Jerozolimy.
Serdecznie pozdrawiamy Ela i Andrzej... Collapse
Marcin Marcin z Zielona Góra napisał/a 26 maja 2009 o 00:00
Witam serdecznie! Jestem 27-letnim mieszkańcem Zielonej Góry. W listopadzie b.r. będę miał operację wydłużania kości udowej, lewej nogi. Chciałbym dostać od Was jak najwięcej informacji o tego typu operacji. W internecie o dziwo cieżko o tego typu informacje - albo źle szukam. Proszę - opiszcie swoje "doznania" z tego typu operacjami. Jak wygląda Wasze życie, zdrowie i stan kończyn w... Dowiedz się więcej
Witam serdecznie!

Jestem 27-letnim mieszkańcem Zielonej Góry. W listopadzie b.r. będę miał operację wydłużania kości udowej, lewej nogi. Chciałbym dostać od Was jak najwięcej informacji o tego typu operacji. W internecie o dziwo cieżko o tego typu informacje - albo źle szukam. Proszę - opiszcie swoje "doznania" z tego typu operacjami. Jak wygląda Wasze życie, zdrowie i stan kończyn w dniu dzisiejszym? Co mnie czeka? Co muszę wiedzieć? Nie będzie to Ilizarow, ale z tego co wiem wszystkie metody choć po trochę operiają się na tej zasadzie. Będę wdzięczny za informacje każdego typu - za co z góry dziękuję.
P.S. Proszę o informacje na mój adres e-mail, który załączam.

Pozdrawiam,
Marcin :-)... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 21 maja 2009 o 00:00
Witam Wszystkich, Tak dla zwrócenia uwagi tym, którzy czytają tylko wpisy. W słowie prezesa podane są wszystkie dokładne  dane na temat tegorocznego Zlotu Opty, w związku z tym, że liczba osób jest ograniczona ilością miejsc w autokarze jak podają organizatorzy, wiążącym potwierdzeniem swojego uczestnictwa będzie wpłacenie przedpłaty na konto. W tym roku, nie przewidujemy wysyłania imiennych powiadomień pocztą do wszystkich... Dowiedz się więcej
Witam Wszystkich,
Tak dla zwrócenia uwagi tym, którzy czytają tylko wpisy.

W słowie prezesa podane są wszystkie dokładne  dane na temat tegorocznego Zlotu Opty, w związku z tym, że liczba osób jest ograniczona ilością miejsc w autokarze jak podają organizatorzy, wiążącym potwierdzeniem swojego uczestnictwa będzie wpłacenie przedpłaty na konto.

W tym roku, nie przewidujemy wysyłania imiennych powiadomień pocztą do wszystkich członków i sympatyków Stowarzyszenia, jedynie do osób, które nie mają kontaktu mailowego, a jest ich na szczeście coraz mniej.
Dlatego kontakt na stronie Opty i oczywiście telefoniczny jest obecnie podstawą przekazywania informacji.

Serdecznie pozdrawiam... Collapse
Marcin Iwanicki Marcin Iwanicki z Krasnystaw napisał/a 20 maja 2009 o 00:00
Witam wszystkich! Cieszę się, że już wiadomo kiedy i gdzie odbędzie się Zlot OPTY. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Marcin
Witam wszystkich!
Cieszę się, że już wiadomo kiedy i gdzie odbędzie się Zlot
OPTY. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Marcin... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 20 maja 2009 o 00:00
Witam, jest pierwsza wpłata na Zlot Opty /250zl przedpłata + 20 zl składka/, a tym samym zgłoszenie i zarezerwowanie uczestnictwa w Zlocie. Jak napiszę, że Agnieszka Kubiak jest pierwsza, to chyba nikt nie będzie zdziwiony. Witaj Agnieszko - jak zawsze super szybka i skuteczna.
Witam,
jest pierwsza wpłata na Zlot Opty /250zl przedpłata + 20 zl składka/, a tym samym zgłoszenie i zarezerwowanie uczestnictwa w Zlocie.
Jak napiszę, że Agnieszka Kubiak jest pierwsza, to chyba nikt nie będzie zdziwiony. Witaj Agnieszko - jak zawsze super szybka i skuteczna.... Collapse
Anna Szwaja Anna Szwaja z Zielona Góra napisał/a 19 maja 2009 o 00:00
Legenda o Jeziorze Złoty Potok Dziadek Wawrzyniec i wnuczek Michaś dobrnęli do stromego urwiska niewielkiego jeziora i odszukawszy łagodniejszy stok zeszli do samego brzegu. Wawrzon przygotował wędkę i zarzuciwszy ją, popatrywał jak kolorowy spławik balansuje na drobnych zmarszczkach wody, która w promieniach zachodzącego słońca zdawała się mienić złocisto-seledynowymi barwami. Niedługo czekali, gdy spławik drgnął, a potem szybko zaczął zanurzać się... Dowiedz się więcej
Legenda o Jeziorze Złoty Potok

Dziadek Wawrzyniec i wnuczek Michaś dobrnęli do stromego urwiska niewielkiego jeziora i odszukawszy łagodniejszy stok zeszli do samego brzegu. Wawrzon przygotował wędkę i zarzuciwszy ją, popatrywał jak kolorowy spławik balansuje na drobnych zmarszczkach wody, która w promieniach zachodzącego słońca zdawała się mienić złocisto-seledynowymi barwami. Niedługo czekali, gdy spławik drgnął, a potem szybko zaczął zanurzać się w wodzie. Wawrzon zaciął wędkę i po chwili na piaszczystym brzegu trzepotała się dorodna ryba.
- Dziadku, jaka to rybka? – zapytał Michaś i pobiegł odczepić zdobycz z haczyka.
- To szczupak, Michałku, ryba drapieżna, która żywi się innymi mniejszymi rybkami.
- Tu musi być dużo ryb w tym stawie, prawda dziadku?
- Michałku, to nie jest staw, tylko jezioro. I chociaż mniejsze od wielu innych w tej okolicy, jest jednak jeziorem. A ryb w nim rzeczywiście dużo, i to różnych.
- A dlaczego ta woda jest taka jakaś złocista?
- Bo to jezioro nazywa się Złoty Potok.
- Czy tu kiedyś wydobywano złoto?
- Nie, ten złotawy odcień wody jest po prostu złudzeniem powstającym podczas wschodu bądź zachodu słońca, ale niektórzy, szczególnie starzy ludzie mówią, że to nieprawda.
- Dlaczego, dziadku?
- Legenda głosi, że w jeziorze Złoty Potok rzeczywiście znajduje się złoto zatopione tu w dawnych wiekach.
- Opowiedz, dziadku, bardzo proszę. Powiedz, kto je tu zatopił i dlaczego?
- Niewiele o tym wiem, ale skoro bardzo chcesz opowiem ci, chociaż nie jestem pewien, czy potrafię to zdarzenie powtórzyć dokładnie.
Wawrzon zaciął wędkę po raz drugi i wyciągnął na brzeg pięknego, srebrzystego okonia. Chłopiec zdjął rybę z haczyka i wrzucił do wiadra z wodą, ponaglając dziadka, żeby opowiedział o zatopionym złocie.
- Podobno kiedyś, przed wiekami – zaczął Wawrzon – przez tutejsze ziemie przewalały się różne wojny. Niszczyły kraj, a ludzie po wsiach i miastach tracili domostwa i dobytek, zaś rozbestwione żołdactwo rabowało wszystko co się dało. Wielu ludzi zubożało doszczętnie. Ale byli tacy, co na wojnach bogacili się. Należeli do nich właśnie żołnierze-rabusie, którzy łupili nie tylko bogatych mieszczan i wieśniaków, ale i dworom często nie przepuszczali. Zdarzało się, że niektórzy z nich, ranni lub chorzy, zakopywali w ziemi nagroamdzone bogactwa i znakowali miejsca z myślą, że kiedyś po nie wrócą. Nie zawsze tak się kończyło. Niekiedy rabuś ginął w bitwie lub umierał, a skarby zostawały w ziemi. Zdarzało się, że niektórzy pilnowali swoich skarbów nawet po śmierci, błąkając się po okolicy jako dusze potępione za występki popełnione za życia.
- I straszyli tych, co chcieli wykopać złoto? – przerwał Michaś, chociaż bardzo go ciekawiło, co to wszystko ma wspólnego z jeziorem.
- Ano, straszyli – odrzekł Wawrzon, majstrując coś przy haczyku i przynęcie. – Tak i tu było. Podobno jakiś wojak-rabuś, czując już bliską śmierć, zakopał w skarpie przy jeziorze zagrabione na wojnie kosztowności i odszedł. Nie umarł jednak, ale ponieważ chorował długo po ranach odniesionych w bitwach, więc poprosił swojego przyjaciela, który razem z nim na wojnę chodził, żeby poszedł i wykopał skarb, a otrzyma za to jego połowę. Przyjaciel poszedł, lecz złota nie znalazł. Jako, że długo chodził wokół jeziora i grzebał w ziemi, ludzie zmiarkowali, że skarbu jakiegoś szukał. I tak poszła po okolicy wieść o bogactwach nad jeziorem Złoty Potok.
Wawrzon przerwał na chwilę, szarpiąc wędką, bo wydało mu się, że jakaś duża ryba wzięła, ale to tylko haczyk zaczepił o coś na dnie i zamiast ryby dzidek wyciągnął wiecheć wodorostów.
- I nikt tego złota nie wykopał?
- Było wielu śmiałków, którzy próbowali zdobyć to bogactwo, ale nikomu się nie udawało, bo skarbów pilnował ów żołnierz-rabuś, który je tu za życia zakopał, a po śmierci czuwał, aby ich nikt nie wydobył.
- Jak to czuwał?
- Każdemu, kto się tu tylko pojawił z łopatą, albo i innym narzędziem do grzebania w ziemi, ukazywał się pod postaciami różnych istot demonicznych. A taki strach wokół siebie tworzył, że nawet najodważniejsi uciekali przed nim.
- I nikt mu nie mógł nic zrobić?
- Znalazł się ponoć taki, co się nie bał, ale na złe mu to wyszło. Był to niejaki Józef kopacz, tak go przezywali, bo prawdziwego nazwiska nikt nie znał, który z Niesulic czy też z Przełaz, a może i z samego Świebodzina pochodził. Ten to właśnie śmiałek postanowił odnaleźć i wydobyć złoto. Przyszedł tedy nad jezioro z łopatą i rozpoczął poszukiwania. Nie od razu znalazł to, czego szukał. Chodził może z miesiąc, aż pewnego razu ostrze łopaty trafiło na skrzynie ze złotem. Skarbnik, który dotąd tylko od czasu do czasu starał się przeszkadzać, teraz zdecydowanie zadziałał. Najpierw więc pojawił się przed Kopaczem w postaci kulawego żołnierza z gwerem na ramieniu, a kiedy Józef zamierzył się na niego łopatą, zmienił się natychmiast w dużego odyńca z kłami wielkimi jak sierpy. Śmiałek nie uląkł się jednak i zaczął mozolić się nad wydobyciem skrzynki. Wówczas odyniec przeistoczył się w diabła, który począł zasypywać wykopany dół z będącym w nim Józefem. Kiedy jednak Kopacz wygramolił się jakoś i przepędził diabła łopatą, dół był już zasypany.
- Diabeł zasypał?
- Nie wiem, wnusiu – myślę, że to po prostu ziemia się obsunęła, ale Józef na pewno był przekonany, że to uczynił diabeł. Jął tedy od nowa mozolnie odgrzebywać jamę, ale niedługo miał spokój, bo wnet zauważył, że pełznie do niego wąż straszny, ogniem ziejący. Wyskoczył z dołu i ciął węża łopatą przez pół. Teraz już dwa węże atakowały Kopacza. Więc Józef ciął jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze, a z każdego kawałka powstawały nowe węże. W końcu było ich tyle, że zmęczony Kopacz zaniechał z nimi walki i poszedł do domu .
W nocy umyślił sobie sposób na wydobycie skrzynki. Wziął bardzo długą linkę konopną, wymoczył ją w wodzie święconej i nazajutrz, zabrawszy ze sobą jeszcze butelkę tejże wody, poszedł nad jezioro. Wykopany poprzedniego dnia dół był zalany wodą.
- To pewnie węże zalały wykop!
- Myślę, że woda podsiąkała z jeziora, bo złoto było zakopane u stóp skarpy, ale ludzie mówili, że to skarbnik zalał jamę. Józef wydobył linkę, rozwinął i ułożył na ziemi, zatoczywszy nią spore kolisko, po czym przystąpił do wylewania święconej wody. Nic mu już nie przeszkadzało, bo złe nie mogło przekroczyć granicy zakreślonej liną. Za to po drugiej stronie liny działy się takie rzeczy, że i strach o nich mówić. Kopacz wreszcie wydobył skrzynkę i otworzył ją. Blask aż mu wzrok zaćmił. Brylanty, szmaragdy, topazy, opale i inne drogocenne kamienie błyszczały wśród złotych klejnotów.
- „No, teraz jestem bogaty” – rzekł do siebie Józef.
Wydobył skrzynkę, ale jak ją tu wynieść? Strażnik stał po drugiej stronie liny, zamieniony w borowego i dął w trąbkę. Wkrótce zjawiła się cała czereda różnych złych duchów, które natychmiast otoczył całe kolisko tak, że nie zostało ani kawałka wolnego miejsca, przez które mógłby przejść Józef Kopacz. Powiadali, że były to złe dusze kamratów strażnika, dawnych żołnierzy-rabusiów, które wspomagały swojego towarzysza. Czekał tedy Józef w tym kolisku pewnie ze dwa dni, zanim zdecydował się pójść. Wziął skrzynkę pod pachę, w drugą rękę butelkę z resztką wody święconej i ruszył przed siebie.
- I przeszedł?
- Posłuchaj cierpliwie do końca, Michasiu. – Przekroczył linię i kropił wodą z butelki. Brnął brzegiem jeziora i może byłby uszedł, gdyby nie zabrakło mu tej wody. Wówczas złe otoczyło go zewsząd, wię wszedł do jeziora. Złe szło za nim. Cofał się dalej i dalej, aż woda sięgnęła mu pod szyję. Wtedy zaczęły podlatywać do niego nietoperze, wielkie jak kury. Śmiałek po raz pierwszy przestraszył się naprawdę. Cofnął się jeszcze ze dwa kroki i wpadł w głębinę. Jezioro zawarło się nad nim na zawsze, wchłonęło śmiałka i złoto. Od tamtego czasu, podczas zachodu słońca woda przybiera złotawy odcień, a jezioro nazywa się Złotym Potokiem.

„Złoty Potok” Wydawnictwo Lubuskiego Towarzystwa Kultury, Zielona Góra 1987... Collapse
Elżbieta Medyńska Elżbieta Medyńska z Warszawa napisał/a 19 maja 2009 o 00:00
Aniu, śliczną wydobyłaś legendę, Niesulicka Polana, chociaż ciągle aktualna też już staje się wspaniałą legendą, może ktoś ją zapisze? O dzieciach, które tutaj znalazły swoje miejsce na ziemi, tak jak Pani Alicja Zatrybówna utrwaliła dzieje w Przełazach czyli  W Czarodziejskim domku. Ciagle myślę o Tobie Aniu i Dzieciach oraz planowanym naszym wspólnym wyjeździe, pozdrawiam Ela
Aniu,
śliczną wydobyłaś legendę,
Niesulicka Polana, chociaż ciągle aktualna też już staje się wspaniałą legendą, może ktoś ją zapisze?
O dzieciach, które tutaj znalazły swoje miejsce na ziemi, tak jak Pani Alicja Zatrybówna utrwaliła dzieje w Przełazach czyli  W Czarodziejskim domku.

Ciagle myślę o Tobie Aniu i Dzieciach oraz planowanym naszym wspólnym wyjeździe,
pozdrawiam Ela... Collapse
Lech Paczkowski Lech Paczkowski z Coraz bliżej Niesulic napisał/a 18 maja 2009 o 00:00
I jak się cieszyć z takiego zwycięstwa, gdy nie ma pokonanych w sportowym boju konkurentów? Ale też nikt nie płacze po przegranej walce... To dobrze! Tylko że to oznacza również, że mało nas w ogóle, że nie mamy sobie nic do powiedzenia, że wolimy bardziej być lubiani niż lubić. Nie ma dialogu. Są mówiący i słuchający. Nie ma rozmawiających. Niby... Dowiedz się więcej
I jak się cieszyć z takiego zwycięstwa, gdy nie ma pokonanych w sportowym boju konkurentów? Ale też nikt nie płacze po przegranej walce... To dobrze! Tylko że to oznacza również, że mało nas w ogóle, że nie mamy sobie nic do powiedzenia, że wolimy bardziej być lubiani niż lubić. Nie ma dialogu. Są mówiący i słuchający. Nie ma rozmawiających. Niby ogólnie społeczna norma, ale...mnie się wydawało, że U Nas jest lepiej.

Dzięki za wsparcie 1%-owe.. Już bardzo-bardzo dużo osób wsparło dzieło w Niesulicach 1 %-entem. Często  był to własny 1 %, ale sporo osób zachęciło swoich znajomych do podobnego kroku. Roma pomagała rozliczać się znajomym i przy okazji pomogła zakotwiczyć kolejne 1%. Napiszcie mi  na palechu1@tlen.pl lub w naszej-klasie.pl, kto i skąd przelał 1% - urzędy skarbowe przeleją te pieniądze dalej w lipcu-sierpniu, ale...będę wiedział, po co wyciągać rękę.

Zlot -jak już mówiłem - w dniach 17-26.07 br. Harcerze z Zielonej Góry umówili się z harcerzami z Poznania, że od 01.08 polanka będzie do wynajęcia i musi tak być. My musimy się wyrobić ze sprzątaniem po 24.07.
Zaproszenia tylko imienne. Póki co czekam na informacje na powyższych adresach, kto chciałby przyjechać, na jaki czas. Muszę pewne rzeczy zaplanować i wyślę zaproszenia tym, co chcieliby je dostać(sic!). 20 lat wysyłać zaproszenia do osób, które nigdy nie odpowiadały już mi się nie chce. Niepoważnym nie wyślę, bo się zwyczajnie boję!!!
Odpłatność podobna do zeszłorocznej, zwiększona o roczny poziom inflacji, ale dokładniej napiszę już w zaproszeniu.W kuchni pani Lodzia. Potwierdziła swoją obecność.

Chomiczewscy napisali, że są już spakowani. Jutrzenka już nawpuszczał sardynek do Złotego Potoku - zamiast wędek weźcie magnesy - by nie ulec zepsuciu sardynki zostały zakonserwowane. Tegoroczne akcje to: praktyczna-koce, mentalna- zdjęcia z Krysią (Tyńską - jakie macie! Chcę zrobić małą wystawę i tak  "po cichu, po wielkiemu cichu" popamiętać Ją).
Prawdopodobnie będzie tylko jedna akcja "rury", bo Poznań poddzierżawi je od nas na swój turnus. Podobnie z prądem. No to pa. Pa. Lechu... Collapse
Zbigniew Łyczakowski Zbigniew Łyczakowski z Szczecin napisał/a 17 maja 2009 o 00:00
JURY trzeciego konkursu fotograficznego dziękuje za udział jedynemu uczestnikowi naszej zabawy LESZKOWI PACZKOWSKIEMU i ogłasza go bezapelacyjnym zwycięzcą. Gratulujemy i pozdrawiamy serdecznie. Nagroda w postaci wydawnictwa pt. >Niezwykłe i tajemnicze miejsca Ziemi Lubuskiej< zostanie wysłana pocztą. Do spotkania...
JURY trzeciego konkursu fotograficznego dziękuje za udział jedynemu uczestnikowi naszej zabawy

LESZKOWI PACZKOWSKIEMU

i ogłasza go bezapelacyjnym zwycięzcą.

Gratulujemy i pozdrawiamy serdecznie.

Nagroda w postaci wydawnictwa pt.
>Niezwykłe i tajemnicze miejsca Ziemi Lubuskiej<
zostanie wysłana pocztą.

Do spotkania...... Collapse