Wspomnienia Pani Ewy Wojciechowskiej – o druhu i jego twórczości w zespole „Kabaret Bakalaret”

Wspomnienia i fragment twórczości Stanisława Janika związanej z „Kabarecikiem Bakalarecikiem” nadesłane przez panią Ewę Wojciechowską (24.08.2020 r.).

Pani Ewa napisała o sobie: jestem członkiem UTW i należę do „Bakalaretu” już 15 lat. Mam wszystkie teksty, które pisał Staszek dla nas. Jest ich duża teczka, a pracował z nami tylko niespełna trzy lata.

W załączeniu nadesłała nam krótkie wspomnienia i kilka tekstów, które prezentujemy poniżej.

Staszek Janik dołączył do kabaretu „Bakalaret” w 2007 r.  Po śmierci żony szukał jakiegoś zajęcia aby poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami i zapełnić nadmiar wolnego czasu. Czuł potrzebę działania, kontaktów z ludźmi. Znajoma nauczycielka ze szkoły w LORO p. Ewa Behan- Klucznik poradziła mu, aby skontaktował się z kimś z ŚDK-u. I tak znalazł się w kabarecie utworzonym jako sekcja przy UTW, który tworzyli głównie emerytowani nauczyciele, – stąd też jego nazwa.

Szybko udało mu się pozyskać sympatię jego członków, a że władał „lekkim piórem” tworzył świetne teksty satyryczne, które z uznaniem zespół umieszczał w programie występów. Napisał „Sygnał kabaretu” –  ( śpiewany na melodie Viva Espania), który rozpoczynał każdy z nich:

  • Chociaż trudno jest powiedzieć o nas młodzież
  • To młode serca i młody w nas duch
  • I seniorzy coś potrafią czasem stworzyć
  • Choć już nie taki mamy wzrok i słuch.
  • Chociaż życiowe przejścia każdy z nas już ma
  • Kochamy żart i dzisiaj chcemy wam go dać.
  • Niech humor dziś króluje nam
  • i uśmiech młodości,
  • niech radość towarzyszy Wam
  • I w sercach zagości.
  • Niech Was nie razi siwy włos
  • to kolor jak każdy,
  • spróbujmy razem śmiać się w głos.
  • Ponurakom pstryczka w nos.

Swoje skecze, piosenki, prezentował najpierw do akceptacji kabareciarzom. Robił to taktownie, uwzględniał poprawki, chętnie wysłuchiwał propozycji co do poruszanych problemów.

Ulubioną formą kabaretową Staszka był pastisz.

  • Po co to całe wciskanie kitu                                        (na mel. Prywatki)
  • po co ta ściema
  • Wszystko nam niby pięknie rozkwita
  • a na nic ma.
  • W oświacie bryndza
  • w szpitalach nyndza
  • w kulturze, policji źle.
  • Gdzie są te miody
  • gdzie te dochody,
  • gdzie się podziały, ach gdzie.

Grał na fortepianie (był samoukiem), akompaniował zespołowi. Gdy reżyser p. Okuniewska musiała zrezygnować z powodów zdrowotnych z dalszej pracy, podjął się kierowania Bakalaterem.

Powstawały teksty z humorem traktujące przywary starości:

  • Dziś zimny pot                                       (na mel. Piosenka z przedmieścia)
  • Obudził mnie za wcześnie,
  • Serce jak młot,
  • I koszmar męczył we śnie,
  • Że gonił mnie z siekierą cholesterol
  • I ciurkiem moje dziurki
  • Pozalepiać chciał.

Nie oszczędzał polityków:

  • Ostro nam działa rząd i sejm                              (na mel. Ke sera. Sera…)
  • w mowie są mocni, w robocie mniej.
  • Czy w tym co mówią prawda czy pic
  • my nie powiemy nic.
  • Każda przy swoim partia trwa
  • każda uważa, że rację ma,
  • czy wreszcie rozum zwycięży w nas
  • to nam pokaże czas.

Służby zdrowia

  • Już receptę w ręku masz
  • do apteki biegiem gnasz
  • i tu czeka na cię szok cenowy.
  • I już nie wiesz, taka mać,
  • czy masz jeść, czy leki brać,
  • bo o wszystkim nawet nie ma mowy.

Oświatę:

  • Gdy dzwoneczek się odezwie do szkoły kroczymy
  • I plecaki ciut przyciężkie na plecach taszczymy
  • Te plecaki to metoda głową za to ręczym
  • By lekarze ortopedzi pracy mieli więcej.

Nasze miejskie bolączki:

  • Gdy się spojrzy dookoła na ten handel
  • nasz kochany
  • Cały dla nas miał być zgoła,
  • a towary, miały tanieć.
  • Wierzyliśmy, że to szczere,
  • że nie prędko minie.
  • Teraz drogo jak cholera,
  • a najdrożej w Świebodzinie,
  • ale tak tu już jest.

Baty dla PKP za dworzec:

  • Jedzie pociąg z daleka
  • Nikt na stacji nie czeka
  • Bo w tym smrodzie i brudzie
  • Popadali by ludzie.
  • Jedzie pociąg z daleka
  • I co prędzej ucieka
  • Takiej stacji jak tu jest
  • Nie obsika nawet pies.

Za brak remontów w śródmieściu:

  • Szedł burmistrz ulicą, śle dworzanina
  • By rozejrzał się dokładnie
  • Czy mu na łeb tynk nie spadnie
  • Bo z naszej starówki sama ruina.

Bawił się Staszek słowem, rymem, tematem. W domu naklejał kartki ze słownymi pomysłami na lustrze, kuchennej szafce, żeby rano przetworzyć na zabawny wierszyk. Cieszył się ogromnie gdy to, co napisał znalazło uznanie kolegów.

Tworzył teksty nietuzinkowe, pełne humoru, którym nie brakowało ciętego języka, a nieraz nawet i pikanterii.

  • … To ją widzieli w kusej spódnicy                            (na mel. Baranek)
  • Te podłe dranie i zazdrośnicy
  • Mówią, że choć to niezbyt uchodzi
  • Zalotnym okiem dokoła wodzi
  • Latają za nią jak za boginią,
  • I na jej widok chłopy się ślinią
  • Niezła figura strzela „o kura”
  • Bo ma dobry cel
  • Jak niejaki Wilhelm Tell…

Każda próba sprawiała mu radość, coś się działo, powstawało coś fajnego, wesołego. Coś co pozwalało niemłodym ludziom zapomnieć o troskach życia codziennego. Staszek to 5 w 1; twórca tekstów, scenariusza, scenograf, reżyser i akompaniator. Bez oporów projektował logo, rysował, kleił, szykował elementy dekoracji. Stale miał nowe pomysły. Nic więc dziwnego, że zapraszano kabaret do ościennych miejscowości. Na ulicy przechodnie z sympatią pytali o następne programy.

Powstawały scenariusze przedstawień kabaretowych tematycznie uporządkowanych: „Szopa Noworoczna” – styczeń 2008 r., „Co w trawi piszczy” – maj 2008 r., „Szopka Noworoczna” – styczeń  2009 r.,  „Cafe Piernik, czyli nutki z naszej młodości o dzisiejszej teraźniejszości” – październik 2009 r., „Celebrytki, czyli kobieta puch niemarny” – marzec 2010 r.

Teksty Noworocznej szopki 2009 r. z karykaturami (T. Berendt Klechamer) znanych w mieście osób, tak bardzo podobały się widzom, że umieszczono je w świebodzińskiej gazecie „Dzień za dniem”.

Staszek wymyślił aukcję karykatur, a dochód przeznaczono na budowę Ławeczki  Cz. Niemena. Każda z postaci traktowana była w piosenkach żartobliwie, ale bez złośliwości, na zasadzie wkładania kija w mrowisko. Muzykę dobierał do tekstów zgodnie z upodobaniami seniorów, z lat ich młodości.

Ogromnym sukcesem Staszka i kabaretu było zaprezentowanie autorskiego programu „Co w trawie piszczy” na ogólnopolskim przeglądzie twórczości seniorów w Bydgoszczy 2008 r. Aplauz Sali i nietypowe zachowanie jurorów (bili brawo w trakcie występu na stojąco) sugerowało wysoką ocenę.  Kabaret zdobył pierwsze miejsce. Zostały dostrzeżone walory prezentowanych utworów, podobnie jak to miało miejsce podczas eliminacji wojewódzkich. Staszek ze wzruszeniem i radością opowiadał co mówiła specjalnie do niego zielonogórska jurorka, była zachwycona.

Dyrekcja ŚDK-u rzetelnie pomagała i kibicowała Staszkowi – p. S. Mosiejko ujął się za nim po krytyce jego niezbyt doskonałej grze na fortepianie podczas eliminacyjnych występów. Był mu za to wdzięczny.

W pamięci kabareciarzy Staszek pozostanie jako świetny kolega, uzdolniony niezwykle satyryk i dobry, wrażliwy człowiek. Jego teksty są często wykorzystywane w nowopowstających programach – stale aktualne, nie tracą swojej celności i nadal bawią słuchaczy. (Staszek odszedł 1 lipca 2010 r.).

I tu można zacytować Horacego „Non omnis moriar” ”Nie wszystek umrę.” Taki był Staszek.

Ku Jego pamięci kabaret śpiewał wspominając wspólne występy:

  • Był Stanisław co pióro miał lekkie
  • Do satyry, przyśpiewek, kupletów
  • Klawiszami wycinał od ucha
  • Ta muzyka nam w duszy wciąż gra.
  • Dziękujemy Ci Staszku, że byłeś
  • Tamte chwile są pięknym wspomnieniem
  • Jesteś z nami na zawsze, na wszędzie
  • I scenariusz na chmurkach nam pisz.
  • My przyjaciółmi Twoimi
  • Takimi zostać pragniemy
  • Czuwaj nad nami z wysoka
  • O Tobie pamiętać będziemy.

Świebodzin. 15 lat na scenie! Kabaret Bakalaret UTW
swiebodzin.naszemiasto.pl/swiebodzin-15-lat-na-scenie-kabaret-bakalaret